Zespół Williams, który zakończył sobotnią sesję kwalifikacyjną przed Grand Prix Australii na dwóch ostatnich miejscach, znalazł fundamentalny błąd w konstrukcji swojego FW42. Rozwiązanie problemu może potrwać nawet miesiącami.
George Russell po sobotnich zajęciach na torze Albert Park powiedział dziennikarzom zebranym w Melbourne, że zespół z Grove znalazł fundamentalny, podstawowy błąd popełniony przy konstrukcji FW42. Jego naprawa pozwoliłaby zmniejszyć stratę do rywali, jednak rozwiązanie tej sprawy może zająć nawet parę miesięcy.
W trakcie całego Grand Prix Australii zespół Roberta Kubicy i George’a Russella okupuje dwie ostatnie pozycje w tabeli. Brytyjczyk stracił do 18. Carlosa Sainza aż 1,3 sekundy.
Młodziutki kolega zespołowy Kubicy powiedział jednak, że zespół zidentyfikował poważny problem, co może oznaczać krok naprzód.
– Jest jeden bardzo poważny problem, o którym nie chcę jednak rozmawiać publicznie – powiedział Russell, który w swoim debiucie w F1 wystartuje z 19. pola startowego. – Wiemy na czym on polega, ale nie oznacza to, że obudzimy się w poniedziałek i się go pozbędziemy.
– Aby zmienić coś, co leży u podstaw, będzie trzeba miesięcy prac rozwojowych, pracy w symulatorze oraz inżynierów, którzy muszą znaleźć odpowiedni sposób. Na ten moment to jest nasze najważniejsze zadanie. Niestety, przed nami wiele wyścigów bez podejmowania prawdziwej walki. W takim miejscu właśnie się znaleźliśmy.
Claire Williams: Bolid jest wolniejszy niż zakładaliśmy
Zapytany o to, jak dużą zmianę dałaby naprawa wspomnianego błędu, Russell odpowiedział: – Myślę, że jak naprawimy ten podstawowy błąd, od razu staniemy się szybsi. Najprawdopodobniej wciąż będziemy na końcu stawki, ale z większymi szansami na podjęcie walki, niż teraz. Prawda jest taka, że nie mamy żadnej nadziei. Jesteśmy za daleko od reszty – zakończył Russell.
Kubica bez optymizmu
Podczas gdy George Russell wierzy, że uda się złapać najbliższych rywali, mniej optymizmu wyraził Robert Kubica. Zapytany o to, czy rozwiązanie może być gotowe za parę miesięcy, odpowiedział:
– Nie chcę mówić o liczbach. Rok temu wydaje mi się, że wiedzieliśmy co jest głównym problemem nawet wcześniej niż teraz. A przez cały rok samochód wyglądał mniej więcej tak samo.
– Może dlatego, że jestem bardziej doświadczony, nie będę mówił, czy zajmie to dwa miesiące, czy trzy miesiące. Nikt tego nie wie. Mam nadzieję, że zajmie to tylko dwa, czy trzy miesiące. Ale nie mogę powiedzieć. Nie wiem – zakończył Robert.
TVP kupuje serca kibiców. Ballada o tym, jak nie ubijać biznesu