Kamil Wiśniewski, który na mecie pierwszego etapu Rajdu Dakar stracił blisko dwadzieścia minut, przyznał w rozmowie z nami, że gorszy wynik jest efektem awarii jednego z kół.
– Dzisiejszy etap był bardzo wymagający. Na trasie było sporo kamieni i trzeba było zachować ostrożność. U mnie nie poszła ona w parze ze szczęściem i uszkodziłem felgę. Większość odcinka pokonałem bez powietrza w kole. Na szczęście jest ono wypełnione substancją, która pozwoliła mi dotrzeć do mety – informował Wiśniewski.
– Musiałem jednak jechać dużo wolniej. Nie mogłem uszkodzić koła lub spowodować, by felga się zablokowała. Jestem jednak na mecie i jestem zadowolony. Miejscami oes był szybki, ale nie mogłem rozwijać maksymalnych prędkości – dodał.
– Miałem dobry początek i przez 50-70 kilometrów trzymałem się dwóch zawodników. Potem jednak uszkodziłem koło i nie mogłem dotrzymać ich tempa – zakończył.