Martin Prokop przyznał po czwartym etapie Rajdu Dakar, że nie przepada za tak szybkimi próbami, jaką organizatorzy przygotowali na środowe zmagania.
Czech za kierownicą Forda Raptora mimo to wywalczył jedenasty czas na odcinku, a w klasyfikacji generalnej znajduje się na dziewiątym miejscu. Do lidera traci nieco ponad godzinę.
– Etap był próbą przelotową. Była bardzo szybka i organizatorzy nie mieli zbyt wielu możliwości, by sprawić, by była ciekawsza. Jechaliśmy z naszą średnią prędkością i nie ponosiliśmy większych strat. Długo używaliśmy szóstego biegu i po prostu szybko zmienialiśmy kierunki jazdy. Bez zwalniania tempa i utrzymując płynność nie jest to tak całkiem łatwe – mówił Prokop.
– Organizator jednak nie wybaczał nawigacyjnych błędów, ale bez większych wątpliwości dotarliśmy do mety. Viktorowi było naprawdę trudno, ponieważ zmiany kierunków pojawiały się bardzo często – dodał.