Kuba Przygoński przyznał w rozmowie z nami, że dziś razem z Timo Gottschalkiem popełnili drobny błąd nawigacyjny, który kosztował go kilka minut, ale jest zadowolony ze swojej postawy.
Załoga ORLEN Team ukończyła dzisiejszy etap na ósmej pozycji z blisko osiemnastoma minutami straty do najlepszych. Po dwóch etapach znajduje się na piątym miejscu w stawce samochodów.
– Za nami bardzo długi etap. Odcinek mierzył ponad 450 kilometrów. Zaraz po starcie pojawiły się bardzo miękkie wydmy, które wszystkich zaskoczyły. My jechaliśmy dobrze i mieliśmy dobre tempo. Cieszymy się z równej jazdy – mówił Przygoński.
– W jednym miejscu popełniliśmy mały nawigacyjny błąd, który kosztował nas kilka minut. Na szczęście szybko znaleźliśmy właściwą drogę. Kilka załóg miało dziś poważne problemy z nawigacją i stracili sporo czasu. Dobrze, że my nie jesteśmy w tej grupie. Timo dobrze wykonał swoją pracę – dodał.
– Odcinek przebiegał po różnych nawierzchniach. Zaczęliśmy od wydm i piasku, a następnie wyjechaliśmy na otwartą pustynię. Później pojawiły się trialowe partie po kamieniach, a na koniec ponownie wydmy i piasek – opisywał dzisiejszy etap.
– Dzisiejszy etap był bardzo szybki i często rozpędzaliśmy się do maksymalnej dopuszczalnej prędkości czyli 180 km/h. Taka charakterystyka faworyzuje auta z napędem na tył, które szybciej się rozpędzają. My jednak nie poddajemy się i walczymy – zakończył.