W sezonie 2019 w Formule 1 obowiązywać będą nowe standardy dotyczące bezpieczeństwa. Największy nacisk położono na ochronę głów kierowców. Dotychczas pełną homologację uzyskała tylko firma Stilo. Pozostali producenci nie zdążyli dopiąć wszystkich formalności.
Zaistniały chaos to efekt zmian narzuconych przez FIA. Eksperci federacji przyjrzeli się bliżej kaskom i wprowadzili w regulaminie kilka zmian. Od tego roku węższe w nich będą wizjery i przede wszystkim wzmocniona zostanie część chroniąca czoło kierowcy. Robert Kubica najprawdopodobniej nadal będzie korzystać z produktu firmy Bell. Oficjalny komunikat informuje, że Bell ma zgodę na użycie kasków przeznaczonych na sezon 2019, jednak tylko w rozmiarach od 54 do 56.
Największy problem wydaje się mieć japoński Arai. W kaskach tej firmy startują Sebastian Vettel, Max Verstappen, Pierre Gasly i Daniel Ricciardo. Japończycy do tej pory w ogóle nie uzyskali zgody na użycie swojego projektu.
Japoński producent zapewnia jednak, że prototyp został zaakceptowany a uzyskanie odpowiedniej homologacji to tylko kwestia czasu. Mało ciekawie wygląda sytuacja Schubertha, w których ścigają się Sergio Perez, Nico Hulkenberg, Carlos Sainz Jr i Daniił Kwiat. Niemiecki producent do tej pory ma zgodę na wydanie kierowcom kasków tylko w rozmiarze M. Firma dalej czeka na homologację reszty gamy rozmiarowej swoich produktów.
Jeśli kierowcy jeżdżący w kaskach marek, które nie zdobyły pełnej homologacji nie doczekają się na rozwiązanie sprawy do startu zimowych testów w Barcelonie (18.02), to najprawdopodobniej pojawią się w Katalonii w kaskach z 2018 roku, lub w nowej specyfikacji, ale bez oficjalnej zgody FIA.