Zimowy wyjazd na ferie? Nawet jeśli zamiast tradycyjnej nawigacji używasz smartfona z darmową aplikacją i tak możesz zapłacić krocie. Z czego to wynika?
Nadszedł czas zimowych ferii. Praktycznie rzecz biorąc już od wczoraj wolnym cieszą się uczniowie z województw: lubelskiego, łódzkiego, podkarpackiego, pomorskiego oraz śląskiego. Oznacza to czas wyjazdów na wszelkiego rodzaju wycieczki. Należy przy nich zachować ostrożność.
W smartfonach pełno jest aplikacji, które za darmo doprowadzą nas do miejsca docelowego. Podajmy chociażby Apple Maps, Google Maps, czy Yanosika. Trzeba jednak uważać – nawet przy podróży po naszym kraju darmowa nawigacja może przynieść duże rachunki telefoniczne.
Wszystkie te smartfonowe nawigacje korzystają oczywiście z aktywnego połączenia internetowego. Wtedy nie tylko dojedziemy do celu, ale też ominiemy korki, wypadki itp. Właśnie owe połączenie internetowe może spowodować, że wygenerujemy sobie dodatkowe, nieoczekiwane koszty wyjazdu.
Problem może powstać, kiedy w regionie przygranicznym nasz telefon połączy się z zagraniczną siecią kraju, który nie jest w strefie Unii Europejskiej. Należy zatem uważać np. przy granicy z Ukrainą, tam za 100 kB pobranych danych zapłacimy 3,5 zł.
Szczególną ostrożność należy zachować przy wyjazdach zagranicznych. Przykładowo, jeśli telefon przy alpejskich wojażach połączy się nam z siecią szwajcarską, możemy zapłacić nawet 36 zł za 1 MB pobranych danych. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że Google wyliczyło, że podczas godziny podróży telefon pobiera 5 MB danych, rachunek może być całkiem pokaźny.
Jeśli chodzi o kraje UE, to tutaj sprawa wygląda o niebo lepiej, natomiast przed podróżą należy sprawdzić, ile nasz operator udostępnia internetu za granicami Polski.