Dziś mija dokładnie 25 lat od śmierci Ayrtona Senny. Brazylijczyk zginął w bolidzie Williamsa w trakcie wyścigu o Grand Prix San Marino. Dziś, w rocznicę najczarniejszego dnia w historii F1, wspomnieniami podzieliła się Claire Williams.
– Około rok później, pamiętam, że byłam w jakimś pubie – wyjaśnia Claire. – Nie wiem, skąd ten ktoś wiedział, kim jestem. Mimo to, ktoś kompletnie obcy podszedł do mnie i powiedział <<Twój ojciec jest mordercą>>. Nigdy nie wgłębiałam się mocniej w temat tego, jak ludzie mogą czuć się po tym wypadku. To nie było zgodne z prawdą, ale niektórzy najwyraźniej są ignorantami.
Senna był najjaśniejszą gwiazdą w historii Formuły 1, sportowym gigantem, ikoną nie tylko w swojej rodzimej Brazylii. Niestety, siódme okrążenie feralnego Grand Prix San Marino było ostatnim w życiu wielkiego Ayrtona Senny. Ówczesny weekend wyścigowy na torze San Marino był naznaczony tragedią. W trakcie sobotnich kwalifikacji przy prędkości 306 km/h w betonowy mur uderzył Roland Ratzenberger. Austriak zmarł na miejscu.
Niezapomniani kierowcy rajdowi oraz wyścigowi, których już z nami nie ma – część 1
Dziś mija 25. rocznica śmierci Senny na Imoli.
Sir Frank Williams, niezwykły założyciel zespołu i jego ówczesny szef, został oczyszczony z zarzutów zabójstwa dopiero w 1997 – prawie 3 lata po wypadku. Dokładny powód wypadku pozostaje wciąż zagadką.
– Frank nigdy z nikim o tym nie rozmawiał – mówiła w dostępnym na platformie Netflix filmie „Wiiliams” Claire. – On taki nigdy nie był. On nie nadaje się na terapie, czy długie rozmowy. Zamyka się w sobie i trzyma wszystko wewnątrz. Tak został wychowany, jednak za każdym razem gdy pomyśli o wypadku, w jego oczach widać ból – dodała Claire.
Grand Prix San Marino było dopiero trzecim startem Senny w barwach Williamsa, który rozdawał karty w ówczesnej stawce Formuły 1. W roku 1992 po tytuł mistrza świata sięgnął Nigel Mansell, rok później trofeum powędrowało do Alaina Prosta. W 1994 do bolidu Williamsa wskoczył kierowca, o którym marzyli wszyscy.
– Ayrton w naszym domu był traktowany jak bóg i jest tak od wielu, wielu lat – powiedziała Claire. – Frank miał z Ayrtonem coś na zasadzie romansu. Trafił do jego serca, do jego rozumu, a on zawsze chciał wsadzić go do swojego bolidu. Życzenie ojca wtedy się spełniło, jednak finał był najgorszym z możliwych.
Claire przejęła obowiązki
Sir Frank Williams miał bardzo poważny wypadek w roku 1986 i od tego czasu jest przykuty do wózka inwalidzkiego. Dopiero niedawno jego lekarze zabronili mu tak częstych podróży, jakich wymaga się od szefa zespołu F1. Wtedy za sterami zespołu usiadła Claire.
Wtedy, 1 maja w trakcie Grand Prix San Marino, miała dopiero 17 lat i przygotowywała się do swoich egzaminów.
– Oglądałam wyścig w swojej sypialni – powiedziała. – Tata oczywiście był poza domem, a mama oglądała na dole. To był straszny wypadek i czułam się, jakby coś nagle zdarzyło się nad naszym domem. To było naprawdę dziwne. Moja mama dość szybko przybiegła na górę. Wieczorem musiałam wracać do mojej szkoły z internatem, a mama odesłała mnie właściwie od razu. Wiedziałam, że dzieje się coś poważnego – wspomina Claire.
– Mama wsadziła mnie do pociągu i odesłała do szkoły. Rodzice chcieli nas przed tym chronić. Zrobili to samo wtedy, gdy wypadek miał tata, ze śmiercią Ayrtona było tak samo – dodaje.