Charles Leclerc w trakcie swojego urlopu postanowił spełnić swoje marzenie i oddał skok ze spadochronem. Sęk w tym, że nie zapytał o zgodę zespołu Ferrari, czy może pozwolić sobie na tego rzecz. Kontrakty kierowców Formuły 1 z reguły skonstruowane są w taki sposób, że zabraniają uprawiania ekstremalnych sportów.
Monakijczyk przyznał wprost, że świadomie nie wystąpił o zgodę do zespołu z Maranello. Nie byłoby może całej afery, gdyby nie fakt, że kierowca pochwalił się tym na swoim profilu społecznościowym. Nie wiadomo, czy Leclerc zostanie za ten wybryk ukarany finansowo.
Charles Leclerc: Zazwyczaj, gdy coś niezwykłego chodzi mi po głowie, pytam o zgodę Ferrari. W przypadku skoku ze spadochronem zrobiłem wyjątek. Stwierdziłem, że nawet w wypadku problemu nie byłoby okazji do skarcenia mnie przez zespół. Gdy jednak w Maranello się o tym dowiedzieli, byli źli. Drugi raz tak nie zrobię.
W końcówce ubiegłego roku włoski zespół przedłużył kontrakt z kierowcą do końca 2024 roku. Według włoskich mediów, Leclerc zarobi 10 milionów euro rocznie, trzy razy więcej niż dotychczas.