Firmy ubezpieczeniowe robią wszystko, żeby zyskać na temat swoich klientów jak największą ilość informacji. Agent, przygotowujący wyliczenie składki na OC pyta o miejsce parkowania pojazdu, średnią ilość pokonywanych km w ciągu roku, czy mamy męża/żonę albo, czy posiadamy dzieci. Trafia się nawet pytanie o zgodę na sprawdzenie nas w bazie BIK. Okazuje się, że to i tak za mało.
Szereg pytań, na które musimy odpowiedzieć, chcąc zawrzeć ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej samochodu, może przyprawić nas o zawrót głowy. Dla firm nie ma tematów tabu, chcą wiedzieć dosłownie wszystko na nasz temat. Idąc tokiem myślenia ubezpieczycieli, każda osoba, która nie ukończyła 25 lat, jest zagrożeniem. Są firmy, które tę granicę wieku stawiają jeszcze wyżej. To samo dotyczy kawalerów lub osób bez dzieci. Nie masz dzieci? Na pewno jeździsz szybciej! Nie masz żony? Musisz być piratem! Pomijamy już absurdalne taryfikowanie kierowców na podstawie pojemności silnika ich samochodu. Jadąc 2,5 l dieslem o mocy 170 KM, jesteś większym zagrożeniem, niż posiadając motor 1.8 turbo z tą samą mocą. Ciężko szukać tu logiki. Jednak wszystko, o czym przed chwilą pisaliśmy to za mało. Ubezpieczyciele chcą jeszcze więcej.
Towarzystwa chcą mieć również wgląd w ilość punktów karnych, które widnieją na koncie kierowcy. Takie rozwiązanie możemy spotkać w USA lub w Wielkiej Brytanii. W bazie Centralnej Ewidencji Kierowców są już dostępne takie dane. Firmy uważają, że na tej podstawie jeszcze lepiej dopasują stawki OC do właściciela samochodu. Ministerstwo Cyfryzacji jest jednak przeciwne udostępnianiu zbyt wielu danych prywatnym firmom. Wszystko wskazuje na to, że w ramach CEPiK 2.0 sami kierowcy otrzymają dostęp do informacji o punktach, które będą mogli przedstawić ubezpieczycielom podczas zawierania umowy. Wiceszef sejmowej Komisji Infrastruktury Jerzy Polaczek twierdzi, że rozwiązanie takie mogłoby wejść w życie, ale pod warunkiem, że ubezpieczyciele jasno przedstawią preferencyjne warunki dla osób, które jeżdżą bezpiecznie i nie mają punktów karnych. Faktycznie zasadniczą kwestią jest czy dostęp do takich danych dla firm ubezpieczeniowych będzie skutkował obniżeniem składek dla niekaranych kierowców, czy jeszcze wyższymi cenami dla tych z drugiej grupy. Znając życie, w ślepo można zakładać tę drugą opcję.
Tagi: ubezpieczenia, OC