Proszę Państwa mamy gwiazdę! Prawdziwego króla nieodpowiedzialnego zachowania – i nie tym razem nie chodzi o ludzi liżących deski klozetowe w czasach koronawirusa. Policjanci zatrzymali mężczyznę, który stracił panowanie nad samochodem, uderzył w ogrodzenie przydrożnego parkingu leśnego i zasnął za kierownicą. A to nie wszystko.
Całkiem ciekawy przypadek latania busem miał miejsce wczoraj ok. 12.30 w miejscowości Hanusek. Policjanci otrzymali zgłoszenie, że w ogrodzenie przydrożnego parkingu leśnego „wbił” się samochód marki Volkswagen Transporter.
Osoba zgłaszająca wypadek pośpieszyła na pomoc kierowcy, ale okazało się, że ten w najlepsze ucina sobie komara za kierownicą swojego uszkodzonego auta. Świadek zdarzenia był przerażony i przekonany, że kierowca zmarł na miejscu. Gdy na miejsce zdarzenia przybyła policja, wszystko stało się jasne. I tu powiedzenie zalany w trupa nabiera nowego znaczenia.
Jak zauważyli mundurowi, okazało się, że 45-latek był kompletnie pijany. Badanie stanu trzeźwości wykazało, że w jego organizmie znajdowały się 3 promile alkoholu. Oprócz tego policjanci ustalili, że bytomianin posiada wydane przez sąd w Tarnowskich Górach dwa aktywne zakazy prowadzenia pojazdów mechanicznych, a w jego samochodzie ujawnili zmianę wskazań drogomierza. To całkiem niezła lista jak na jednego nieodpowiedzialnego bytomianina. Mężczyzna z obrażeniami ciała trafił do szpitala.Teraz grozi mu do 5 lat więzienia.
Szybkie podsumowanie w trzech punktach:
- Jazda po pijaku – 3 promile we krwi
- Parkowanie w płocie
- Dwa aktywne zakazy prowadzenia pojazdów mechanicznych
- Cofnięty licznik Transportera.
Całkiem pokaźny zbiór „achivmentów” (osiągnięć).