Podczas ostatniej rundy Formuły 1 w 2019 roku przez padok w Abu Zabi przewinęły się spekulacje o przyszłości Sebastiana Vettela, która według wielu dziennikarzy nie zapowiadała się kolorowo. Wiele wskazuje jednak na to, że 4-krotny mistrz świata nie musi obawiać się o dalsze losy swojej kariery. Drzwi w Ferrari wydają się być dla niego cały czas szeroko otwarte.

Vettel ma ważną umowę z Ferrari do końca 2020 roku. Plotki o emeryturze Niemca już się pojawiały. Ostatnią rozpowszechniały włoskie media. Na pewno coś w tym jest, ale jeszcze nie ma co myśleć na poważnie o końcu kariery Vettela.

Czterokrotny mistrz świata osiągnął w F1 wszystko, co było do osiągnięcia. W Red Bull Racing, kiedy ten był na fali Niemiec zgarnął cztery tytuły z rzędu, a ostatni zdobył w 2013 roku. Po spadku formy stajni z Milton Keynes przeszedł do Ferrari gdzie już w pierwszym sezonie jako jedyny w stawce stawił czoła kierowcom Mercedesa. Jeszcze bliżej tytułu był w 2017 roku, kiedy zdobył wicemistrzostwo.

Zespół pokładał w Vettelu duże nadzieje, więc przedłużył kontrakt do 2020 roku. Niestety, sezon 2018 znów daje tylko wicemistrzostwo, a 2019 również nie jest przełomowy.

Kubica o pracy w symulatorze: „Pewnych rzeczy się nie przeskoczy”

Kiedy media na całym świecie zaczęły spekulować o możliwym zakończeniu kariery utytułowanego kierowcy okazuje się, że dla Ferrari Niemiec dalej pozostaje najlepszym kandydatem do objęcia fotela w 2021 roku. Na ostatniej konferencji prasowej szef Scuderii, Mattia Binotto, wprost przyznał, że Sebastian Vettel ma ugruntowaną pozycję w zespole.

Mattia Binotto: Niejednokrotnie wspominałem, że Sebastian to dla nas pierwsza opcja. Mam świadomość, że kontrakt wygasa ale już mamy w planach pierwsze negocjacje z nim. Na pewno niebawem usiądziemy do stołu i porozmawiamy. Mamy jeszcze wspólnie wiele do udowodnienia.