Jeszcze przed 2023 r. liczba sprzedawanych samochodów elektrycznych podwoi się, głównie z uwagi na rozwój technologii, a pojazdy elektryczne będą stanowić 6% sprzedawanych aut, podczas gdy dziś jest to ok. 1%.
Takie informacje mogliśmy wyczytać w serwisie bankier.pl, a wyliczenia te zostały przygotowane przez EY i ING Bank Śląski. Partner w dziale doradztwa biznesowego EY, Jarosław Wajer wypowiedział się następująco: Oczekujemy, że w ciągu następnych 7 lat większość barier dla rozwoju samochodów elektrycznych takich jak infrastruktura, pojemność, czy cena baterii zostanie pokonana. Aby tak się stało, producenci muszą wzmocnić konkurencyjność tych aut poprzez ekonomikę skali i malejące koszty systemu przeniesienia napędu, w tym głównie baterii.
Według Wajera na wzrost sprzedaży samochodów elektrycznych może wpłynąć zwolnienie ich z podatku VAT. Samochody elektryczne mają prostszą budowę od spalinowych. To oznacza niższe koszty utrzymania. Na razie jednak próg rentowności jest osiągany przy przejechaniu 50 tys. km. rocznie. Przy zwolnieniu z VAT byłoby to 30 tys. km. rocznie – dodał.
Doradca regulacyjny w zespole energetyki innowacyjnej EY, Dorota Zabłocka tak wypowiedziała się na temat polskiego planu rozwoju elektromobilności: Warto zastanowić się nad optymalnym dla Polski modelem rozwoju sektora elektromobilności, w szczególności nad rozłożeniem odpowiedzialności za rozwój infrastruktury na wszystkich uczestników. Wymaga to jednak dialogu i współpracy regulatora ze środowiskiem naukowym, prawniczym i biznesem nad możliwymi zmianami w ustawie o elektromobilności. Na razie główną zachętą w Polsce dla użytkowników e-aut jest zwolnienie z akcyzy, ale bez zwolnień z podatku VAT samochody elektryczne jeszcze przez pewien czas nie będą atrakcyjne ekonomiczne.