Alfa Romeo potrzebuje swojego Boxstera. Oto samochody, które ratowały wielkie koncerny

Alfa Romeo potrzebuje swojego Boxstera. Oto samochody, które ratowały wielkie koncerny

boxster1

Podaj dalej

Mercedes-Benz W194

Przypadek Mercedesa jest dość skrajny, bo odnosi się do czasów sprzed drugiej wojny światowej. Nie ma jednak wątpliwości, że model W194 tchnął nowe życie w procenta z trójramienną gwiazdą w logotypie.

Po zakończeniu wojny fabryki Mercedesa były niemal doszczętnie zrujnowane, podobnie zresztą jak sytuacja finansowa firmy. Niemiecki producent musiał polegać na swoich przedwojennych modelach, które nijak pasowały do zmieniającej się rzeczywistości.

Za sukcesem tego auta stoi główny inżynier Rudolf Uhlenhaut, który przygotował model W194 z myślą o wyścigach samochodowych. Konstrukcja z lekkiego aluminium, podnoszone drzwi i 3-litrowy silnik stały się wizytówką pojazdu. Mercedes W194 triumfował m.in. w 24-godzinnym Le Mans. Samochód powstał w liczbie tylko dziesięciu sztuk, ale wytyczył zupełnie nowy kierunek dla Mercedesa, który po latach przejawił się pierwszą generacją Mercedesa-Benza klasy SL.

Volkswagen Golf

Skoro o niemieckich samochodach mowa, warto wspomnieć o flagowym modelu Volkswagena, czyli Golfie. Różnica między Mercedesem jest jednak taka, że marka VW miała się dobrze po drugiej wojnie światowej. Na tyle dobrze, że jej działalność sprowadzała się do masowej produkcji Garbusa we wszystkich możliwych odmianach (np. modele dostawcze T1 i T2 albo Wagon).

Sprzedaż Volkswagena może nie sięgnęła nigdy bruku, ale malejące zainteresowanie marką było coraz bardziej widoczne. Dlatego już w latach 60. zapadła decyzja, aby stworzyć samochód całkowicie inny od popularnego Garbusa. Niemcy zainwestowali w zupełnie nową technologię, tworząc kompaktowy pojazd z silnikiem umieszczonym z przodu. Tak powstał VW Golf, którego produkcja trwa nieprzerwanie do dzisiaj. Jesienią na rynku zadebiutuje ósma generacja tego modelu.

Co nowego może zaprezentować Alfa?

Powyższa wyliczanka ma jedynie charakter edukacyjny (?) i nie stanowi remedium na problemy Alfy Romeo. Wiadomo, że kopiowanie innych rozwiązań nie zawsze przynosi efekty, a wprowadzenie na rynek SUV-a pod nazwą Stelvio jest chyba najlepszym tego przykładem.

Włosi sami muszą wymyślić coś, co pozwoli Alfie Romeo przetrwać trudne chwile. Pewnie nawet sam Jeremy Clarkson zrobiłby wszystko, żeby ta marka przetrwała.

Pamiętacie może odcinek Top Geara, w którym Clarkson ścigał się skuterem wodnym z Alfą Romeo 4C prowadzoną przez Hammonda? Gwiazdor „Top Geara”  tak bardzo nie chciał, aby Alfa przegrała w tym wyścigu, że posunął się do oszustwa, aby oddać Hammondowi prowadzenie. Bo kto jak kto, ale Alfa Romeo przegrać nie może.

Amerykanie są wierni samochodom japońskim. Polacy się nie przywiązują, choć deklarują inaczej

Strony:

Przeczytaj również

Redakcja WRC News

Redakcja WRC News