Jazda sportowym autem wymaga opanowania i umiejętności. W tym przypadku zabrakło i jednego i drugiego. Kierowca jechał autostradą ile fabryka dała. Na początku nic nie zwiastowało, że coś pójdzie nie tak. Nagrywał go nawet jego kolega, aby potem mogli pochwalić się innym jaką prędkość rozwinęli. Tak było chwilę przed tym jak wydarzył się wypadek.
Wypadek Lamborghini Huracan przy 330 km/h
Co dokładnie się stało? Kierowca prawdopodobnie stracił panowanie nad samochodem. Oglądając film trudno ocenić sytuacje, bo widać na nim głównie prędkościomierz i kierownicę Lamborghini Huracana. Na podstawie zdjęć wykonanych z miejsca wypadku można jedynie wywnioskować, że kierowca usiłował hamować, ale mu się to nie udało.
Prędkość była na tyle duża, że wyleciał z drogi, ściął barierki i wylądował w rowie obok drogi. Z samochodu niewiele zostało, kierowca wysiadł o własnych siłach ratując życie pasażerowi. Już po chwili auto się zapaliło. Samochód, a raczej jego wrak był później wystawiony na węgierskim aukcyjnym portalu internetowym za około 6400 euro. Jednak naszym zdaniem powinien być zezłomowany.
KIEROWCO! MOŻESZ SPORO ZAOSZCZĘDZIĆ DZIĘKI TYM OPONOM NOWEJ GENERACJI. PRZEKONAJ SIĘ TUTAJ