Mieszkaniec Królestwa Zjednoczonych Niderlandów postanowił nieco podrasować swoje stare BMW wkładając silnik od M5 E34 i dokładając do niego turbosprężarkę. Efekt zaskoczył innych Petrolheadów, którzy z zaciekawieniem podziwiali jego niezwykły 1200-konny wóz. Zawstydził nawet właścicieli dużo nowszych eMek, które pozostały w cieniu BMW 635CSi E24. Zobacz jak to brzmi i jak pali gumę.
Co przerobiono aby uzyskać taką moc?
Standardowa wersja 635CSi E24 ma 3,5-litrowy 6-cylindrowy silnik o mocy od około 283 KM do 292 KM – w zależności od rocznika. Właściciel auta z filmu postanowił wsadzić tam R6 o pojemności 3,6 l. Jego seryjna moc to około 315 KM. Jednak dzięki dołożeniu turbosprężarki i kilku innym modyfikacjom jednostka wygenerowała aż 1217 KM (1200 HP, czyli tak zwanych koni parowych – jednostka mocy używana w krajach anglosaskich).
Samochód ma też specjalnie przygotowane agresywne wałki rozrządu. W silniku zamontowano również tłoki z kutego aluminium, które są ponadprzeciętnie wytrzymałe na wysokie temperatury. Nie mogło zabraknąć tutaj jeszcze specjalnej, większej przepustnicy ułatwiającej lepszy przepływ powietrza. Silnik R6 o takiej mocy musi przecież oddychać.
Same modyfikacje to jednak nie wszystko, aby pochodząca z lat 80. R6-ka mogła wygenerować tak potężną moc, konieczne było wystrojenie komputera silnika nie pod zwykłą benzynę, a pod tak zwane paliwo E85. E85 to mieszanka paliwowa z 85% domieszką bioetanolu, czyli alkoholu. Dzięki manualnej skrzyni biegów i napędowi na tylne koła samochód jak widać daje mnóstwo radości. Pod wrażeniem jest nie tylko właściciel, ale też tłumom podziwiającym jego wyczyny za kółkiem.
Ile kosztuje takie BMW?
Na polskich portalach aukcyjnych ceny BMW Serii 6 E24 wahają się od około 40 000 zł – za egzemplarze do kompletnego remontu – do ponad 57 000 euro. Te najdroższe to sztuki w niemal idealnym stanie. Właściciel auta z filmu nie podał ile zapłacił za tuning. Znając ceny tego typu modyfikacji i biorąc pod uwagę fakt, że moc została zwiększona prawe 4-krotnie. Można więc przypuszczać, że koszt takiej zabawy przekroczy wartość samochodu. Tym bardziej, że praca mechaników na Zachodzie kosztuje znaczenie więcej niż w Polsce.