Tuning samochodu potrafi przywoływać skrajne odczucia, od zachwytu po zażenowanie. Wiele zależy od subiektywnego umiaru, który dla niektórych wydaje się niewidoczny.
Nie od dziś wiadomo, że większość „tuningowców” bardziej stawia na wygląd, wyrazistość niż sensowność zastosowanych modyfikacji. Przesadzanie często sprawia, że w teorii ulepszany pojazd w pewnych sytuacjach może zatracić zdolność do swojej podstawowej funkcji.
Mowa o zwykłej jeździe i skręcaniu. Brzmi banalnie, ale niekiedy okazuje się to wyzwaniem dla fanów tzw. stance tuningu. To moda, która przyszła z Japonii, polegająca na maksymalnym obniżeniu auta, pogłębionym ostrym kątem pochylenia kół.
Taka modyfikacja ma swoje źródło w wyczynowym motorsporcie. Lekkie pochylenie kół stosuje się do uzyskania lepszej przyczepności w szybko pokonywanych zakrętach. W jeździe typowo miejskiej jednak nie przynosi to żadnych korzyści.
Doskonałą ilustracją tego jest poniższe wideo z TikToka, na którym widać VW Golfa GTI z absurdalnym negatywem pochyłu kół. Przy zjeździe ze stromego wzniesienia pojazd ledwo manewruje, szorując przy okazji podwoziem o asfalt. Problem w tym, że właściciela tak pomodzonych aut uważają, że zrobili to fajnie.
@cculturee🥴 roketbony #xyzbca #fyp #static♬ original sound – gucci.cologne