Powtarzamy to jak mantrę, ale nadmierne przekraczanie prędkości i wyprzedzanie w tak gęstym ruchu ulicznym nigdy nie jest dobrym pomysłem. Przekonał się o tym cwaniaczek w BMW, który lekkomyślnym manewrem doprowadził do prawdziwej drogowej masakry.
To się musiało tak skończyć…
Każdy, kto jeździ w ten sposób, prędzej czy później skończy tak, jak ten kierowca BMW. To wyprzedzanie doprowadziło do uszkodzenia nie tylko jego samochodu, ale i dwóch innych.
Film zaczyna się gdy BMW i Mercedes niebezpiecznie lawirują w gęstym ruchu miejskim. Następnie widzimy, jak BMW podcina tył hatchbacka po ryzykownej zmianie pasa. To był początek końca tej gehenny.
Po uderzeniu kierowca próbuje zwolnić, ale już jest za późno. Na tym etapie był już tylko pasażerem. Jego samochód następnie uderza w tył Mini Coopera z wystarczającą siłą, aby wzbić się w powietrze.
O jedno wyprzedzanie za dużo?
BMW następnie uderzyło w barierkę, skoczyło nosem za burtę i uderzyło czołowo w drzewo. Myślicie, że to wszystko? A to przecież tylko jedno niewinne wyprzedzanie… Samochód przed zatrzymaniem zrobił jeszcze dwie pełne beczki.
Wtedy film się urywa, ale to nie wszystko, co widzieliśmy na nagraniu. Uderzone Mini zostało wysłane w górę nasypu, a następnie z powrotem na drogę. Samochód wrócił na nią tyłem do kierunku jazdy, podczas gdy inni uczestnicy ruchu nadal jechali we właściwą stronę. Gdyby pierwszy samochód nie zwolnił po zderzeniu z BMW, prawdopodobnie uderzyłby czołowo w Mini. To znacznie pogorszyłoby sytuację.
Zabrać prawo jazdy!!!
Nie jest jasne, w jakim stanie znajduje się którakolwiek z zaangażowanych stron. Mamy oczywiście nadzieję, że nikt nie został poszkodowany, choć „kierowcy” beemki należy się gruby mandat, odebranie prawa jazdy i dożywotni zakaz wsiadania za kółko.
Wyświetl ten post na Instagramie.