Choć samochody elektryczne dopiero zaczynają poważnie wkraczać do naszej rzeczywistości, to na rynku są już od dłuższego czasu. Pewien mężczyzna z Norwegii od 10 lat był otwarty na tę innowacyjną technologię, ale teraz coś w nim pękło. Nagle pozbył się ostatniego elektryka i kupił luksusowego Diesla. Dlaczego dopuścił się tej „zdrady”?
5 elektryków w 10 lat, a teraz czas na Diesla!
Historię pana Pettera Bruflata opisuje norwerski „Motor”. 47-latek zaczął swoją przygodę z autami elektrycznymi w 2011 r., gdy nabył Think City, mało znanego u nas malucha na prąd. Następnie przez jego garaż przewinęły się takie modele jak Nissan Leaf, elektryczny Citroen Berlingo czy Kia e-Soul. W ciągu ostatnich dwóch lat fascynat aut elektrycznych powoził się Jaguarem I-Pace.
Mieszkaniec Oslo polubił luksus, ale teraz sprzedał „Jaga” i kupuje wypasionego Diesla! Pan Bruflat poluje na ok. 3-letniego Range Rovera Sport, a do tego czasu będzie jeździł kupionym za grosze 16-letnim Land Roverem Freelanderem. Zwłaszcza w Norwegii taka postawa budzi konsternację. Już za 3,5 roku będzie to pierwszy kraj w Europie, gdzie nie będzie można sprzedawać nowych samochodów z silnikami Diesla. Potomkowie wikingów nie mają nic przeciwko, bo już teraz ponad połowa klientów kupuje tam nowe auto na prąd.
Skąd ta przemiana?
Wbrew pozorom 47-latek wcale nie przestał zachwycać się samochodami elektrycznymi. Mało tego, uważa je za przyszłość, ale w życiu wszystko dokładnie kalkuluje. Teraz, gdy w Norwegii auta na prąd nie są niczym egzotycznym, skończyły się przywileje dla ich posiadaczy. Elektrykiem nie można już liczyć na legalną jazdę buspasem czy na darmowe parkowanie w centrum.
Poza tym, Petter obawia się, że z racji boomu na elektryki w jego kraju, zaczną tworzyć się kolejki przy ładowarkach. W jego ocenie infrastruktura nie jest na tyle rozbudowana, aby to udźwignąć. Mężczyzna woli przeczekać kilka lat za sterami luksusowego Diesla, mimo że oznacza to wzrost opłat drogowych. 47-latek skalkulował jednak, że 3-letni Range Rover Sport nie będzie już tak szybko tracił na wartości i wkrótce odsprzeda go za dobre pieniądze. Wtedy na pewno powróci do elektryka.