Internet powinien być na receptę. Taki wniosek nasuwa się po tym, co ludzie wrzucają do sieci. Doskonałym przykładem tego jest pewien narwaniec o IQ parawanu, który po agresji wobec rowerzysty, dokonał samozaorania. Dlaczego? Bowiem wrzucił dowód przeciwko sobie do sieci, licząc na to, że zabłyśnie.
Co on taki narwaniec?
Do zdarzenia doszło w niedzielę, 4 lipca 2021 r. na ul. Kraszewskiego we Wrocławiu. Dokładnie pod zakładem karnym, którego kto wie, może mury kiedyś przekroczy. W każdym razie nagrywający zbulwersował się, że obok siebie jedzie para rowerzystów. Choć w tym miejscu mógł spokojnie ich wyprzedzić, to kierowca auta nie powstrzymał się przed nieuzasadnionym użyciem klaksonu w terenie zabudowanym. Wtedy jeden z rowerzystów pokazał mu środkowy palec i się zaczęło.
Na filmie powyżej widzimy jak do jednośladu podchodzi macho w klapkach Adidasa (naprawdę, „świetne” obuwie do jazdy autem). Po krótkiej wymianie zdań kierowca spycha z roweru młodego chłopaka, który szczęśliwie nie uderzył głową w krawężnik. Gdyby tak się stało, agresor miałby spore kłopoty, choć i tak nadal może je mieć. Dzięki temu, że sam wrzucił film do sieci, rowerzysta otrzymał na tacy dowód w sprawie napadnięcia go. Przez to właśnie nagrywający nie popisał się inteligencją.
Agresja rodzi agresję
Niestety jest to kolejny przykład tego, jak agresja rodzi agresję. Kto zaczął? Tak naprawdę kierowca samochodu, bowiem użycie tu klaksonu było agresją drogową. Rowerzysta też się nie popisał pokazując „faka” i nieco sam jest sobie winien eskalacji konfliktu. Jednak prowokacja to niewinny kaliber w porównaniu do naruszenia nietykalności cielesnej. Ciekawe, czy sprawa będzie miała jakiś dalszy ciąg. Internauci chwalą się, że już zabezpieczyli nagranie, publikując je w innych serwisach. Nie wszyscy jednak rugają nagrywającego, bo są i tacy, którzy przyklaskują mu za dowalenie rowerzyście. Komentarze pod filmem są niestety przykrym odzwierciedleniem mentalności polskiego, drogowego piekiełka.