Nowy system poboru opłat na autostradach o nazwie e-Toll, miał być receptą na korki. Tymczasem kierowcy, którzy w obecnym okresie dużo podróżują, nie pozostawiają na nim suchej nitki.
System działa a wściekli kierowcy nadal stoją w korkach
Rząd wybrał sobie niefortunny okres, na testowanie możliwości nowego sytemu poboru opłat. Dotychczasowy system viaTOLL, ma zastąpić e-TOLL, w związku z tym ustawodawca już udostępnił go pojazdom ciężarowym oraz chętnym kierowcom samochodów osobowych. Co się w praktyce zmieniło?
System, który działa w oparciu o GPS obejmuje swoim działaniem cały kraj. Kierowcy samochodów ciężarowych, mają obowiązek z niego korzystać. W przypadku właścicieli samochodów osobowych, istnieje taka możliwość na płatnych odcinkach autostrad A2 i A4 . W praktyce poza wydzieleniem prawych skrajnych pasów na e-Toll , zmian nie widać.
Wściekli kierowcy, stoją w korkach na zjazdach z płatnych odcinków, bo zamiast dwóch bramek do wyjazdu pozostała im jedna. Mało tego, cierpią również ci, którzy przejazd opłacili w aplikacji. Dzieje się tak, bo kolejki do zwykłych bramek są tak długie, że sięgają poza wydzielone pasy e-Toll.
Nie używają aplikacji, bo rejestracja jest skomplikowana
Jak się okazuje, system zamiast ułatwiać życie kierowcom, bo z takim zamysłem powstał, doprowadza ich do szału.
Po pierwsze, kierowcy skarżą się na skomplikowany proces rejestracji, czemu trudno się dziwić, bowiem wymaga posiadania ePUAP, podawania numeru VIN pojazdu czy skanowania dowodu rejestracyjnego.
Po drugie, minimalna kwota zasilenia konta wynosi 120 zł. Co się stanie gdy wpłacimy mniej? Jak informuje GW poniżej tego progu, kierowcy otrzymują powiadomienia o zbyt niskim stanie konta. Zdaniem użytkowników, na których opinie powołuje się”GW”, dzieje się to nawet co 1,5 godz.
Reasumując, w najbliższym czasie nie zanosi się na spektakularne efekty wprowadzonych ulepszeń. W związku z tym, wybierając się na wakacje, warto się do tego dobrze przygotować.