Uber i jego system jest banalnie prosty – przynajmniej w teorii. Pasażerowie płacą za przejazdy, firma otrzymuje swoją działkę, a reszta pieniędzy idzie do kieszeni kierowcy. Wszystko to ma sens, prawda? Dopóki działa, jak należy.
Uber w tarapatach
Ten prosty system jest dla wielu ludzi na całym świecie silnikiem, który napędza ich codzienną pracę. Uber pomaga im zarabiać na życie, wykorzystując samochody osobowe. Ale w prawdziwym życiu zdarzają się błędy, które zamieniają całą sprawę w koszmar dla kierowców.
Na początku tego roku wielu z nich zgłaszało usterkę w aplikacji, która spowodowała, że Uber pobierał od nich opłaty za przejazdy oferowane pasażerom. Więc zamiast zarabiać, tracili pieniądze. Jeden z kierowców stracił 50 dolarów za jeden przejazd.
Niektórzy z nich zwrócili się z problemem do mediów społecznościowych. Zrzut ekranu udostępniony na Twitterze pokazuje, że Uber potrącił swojego kierowcę 2,20 dolara za przejechanie 21,7 kilometra. Opłata za przejazd wynosiła 9 dolarów, ale nie wiadomo skąd, kierowca stracił 2,2 dolara.
To tylko błąd
W swoim oświadczeniu na Twitterze Uber napisał, że to tylko błąd i prowadzi dochodzenie. Firma nie podała żadnych szczegółów, ale obiecała zwrot kosztów wszystkim kierowcom, u których pojawił się taki problem.
Uber: – Uważamy, że jest to spowodowane błędem technicznym, który aktywnie badamy. Przepraszamy ciebie i wszystkich innych kierowców, których to dotyczy. Wszyscy otrzymają pełny zwrot pieniędzy.
Kierowcy pisali, że skontaktowali się z Uberem, aby zgłosić problem. Jednak firmie zajęło kilka dni aby zbadać problem i ostatecznie zwrócić im pieniądze. Na ten moment nie wiadomo, jak powszechny jest to błąd, ale część z kierowców zdążyła za jego sprawą przenieść nie już na konkurencyjną usługę.