Tesla zawsze stanowczo zaprzeczała jakimkolwiek niedociągnięciom ze strony fabryki, twierdząc, że w przypadkach rzekomego gwałtownego przyspieszenia był to błąd kierowcy. Okazuje się jednak, że sytuacja jest znacznie bardziej poważna, a Elon Musk będzie musiał naprawić prawie 300 000 swoich samochodów.
Elon Musk i Tesla w opałach
Rynek chiński dla producenta takiego jak Tesla jest niezwykle ważny. To najbardziej zaludniony kraj na świecie, który do tego wspiera elektromobilność. Potencjał zarobków jest tam naprawdę spory i Elon Musk o tym wie.
Tesla w piątek poinformowała, że będzie musiała wezwać na akcję serwisową – 285 520 samochodów. To ogromna liczba nawet jak na tak dużego producenta. Ale ciekawsze jest to, na czym polega problem.
Możliwość nieoczekiwanego włączenia aktywnego tempomatu może prowadzić do wypadków drogowych. Na naprawę czeka 35 665 egzemplarzy Modelu 3 z roku 2019, a także 211 256 egzemplarzy Modelu 3 i 38 599 Modelu Y wyprodukowanych w chińskiej fabryce Elona Muska.
Problem w fizycznym projekcie
Z opisu dowiadujemy się, że problem leży w fizycznym projekcie kabiny, a nie w oprogramowaniu. Tesla zamierza jednak rozwiązać cały problem za pomocą aktualizacji oprogramowania. Nie wiemy jednak dokładnie, na czym mają polegać zmiany. Do teraz, gdy kierowca ustawiał skrzynię biegów w pozycji „D” i chciał mocniej skręcić, pojawiało się ryzyko dotknięcia dźwigni tempomatu. Po jego aktywacji samochód zaczyna sam przyspieszać, zaskakując swojego kierowcę.
W Chinach ostatnio było bardzo dużo wypadków związanych właśnie z tym problemem. Tesla przez długi czas twierdziła jednak, że problem leży po stronie kierowców, a nie ich samochodów. Wydaje się, że sytuacja jest już wyjaśniona.
Jak bardzo pomogą aktualizacje oprogramowania? Tesla wspomina, że doda więcej kroków aby móc aktywować tempomat, przez co trudniej będzie zrobić to przez przypadek. Ponadto, na wyświetlaczu pojawi się stosowne ostrzeżenie o jego włączeniu.