Jak inaczej określić taką sytuację, niż słowem… przepiękna? Czy to właśnie nie tak powinien kończyć każdy drogowy szeryf? Kierowca tira się zdenerwował, przyładował mu w tył i proste. Chłop uciekał jak poparzony.
Całą sytuację bardzo dokładnie tłumaczy kierowca tira. Szeryf ewidentnie nie potrafi korzystać z pasa rozbiegowego. Chłop się snuł, nie wiadomo, czy przyspiesza, czy co? W kocu pas mu się skończył, więc pojechał awaryjnym i w końcu wjechał przed tira. Ale wtedy zaczął kozaczyć i specjalnie hamować przed 40-tonowym zestawem.
A kierowca tira zachował się tak, jak powinien się zachowywać każdy. Bez żadnego zastanowienia przyładował mu w tył. Facet z Sharana chyba zrozumiał, że to jego błąd, a zabawa mu ewidentnie nie wyszła. Nie chciał się zatrzymać, ale panowie spotkali się na bramkach w Gdańsku, gdzie „poszkodowany” stwierdził, że sprawa jest zgłoszona na policję.
Wtedy nasz nagrywający oświadczył mu, że ma nagranie i mogą wspólnie poczekać na policję. Wtedy o dziwo nasz szeryf błyskawicznie wrócił do auta i zaczął uciekać. No i co? Zabawa nieudana, ego szeryfa potargane, no i jeszcze Sharan do roboty. Jak tu żyć?