Absurdów w świecie motoryzacji ciąg dalszy. Tym razem chodzi o Paryż. Jeśli twój samochód ma 15 lat, lub więcej, nie wjedziesz do stolicy Francji i trzech otaczających ją departamentów. I znowu chodzi o te bzdury…
Co na to Francuzi? A jak myślicie? Jak zachowałby się jakikolwiek trzeźwo myślący człowiek? Są wściekli, bo jak cały świat, uważają, że to są bzdury. Ludzie podnoszą jeden prosty, oczywisty argument. Skąd niby mają wziąć nowy samochód? Jak mają spełniać te normy, skoro ich nie stać? Już teraz mówi się, że ludzie i tak będą jeździć i ryzykować ewentualnym mandatem, bo nie mają innego wyjścia.
Zresztą, Francuzi są pod kątem tych zmian niezwykle uczuleni. Właśnie m.in. przepisy dotyczące motoryzacji, czy paliw, doprowadziły do protestów żółtych kamizelek. A o co chodzi tym razem? Oczywiście o to, co zwykle – Diesel jest zły, ble i w ogóle. Od razu mówi się o kolejnych idiotyzmach, jak całkowite zakazanie ruchu aut z silnikami spalinowymi.
Kiedy ten absurd w końcu się zakończy? Próbuje się nam wmówić, że coś, co normalnie działało od lat, jest złe. A jeśli nie chcemy w to uwierzyć, to zostajemy do tego zmuszeni. Motoryzacja w XXI. wieku to jakiś kompletny koszmar. Zabijane jest wszystko co dobre, co normalne, w imię czegoś, co nie działa. Wszystkie te teorie o rzekomej ekologii dawno zostały obalone. Ale są strony które udają, że tego nie widzą, że nic się nie stało.
Zabijana jest motoryzacja. 2030? 2035? 2040? Kolejne instytucje przerzucają się datami odnośnie tego, kiedy auta spalinowe będą zakazane. Nikt nie patrzy jednak na ludzi. Dla polityków ważne są ich stołki, pieniądze… co kogo interesują zwykli ludzie, którzy ucierpią na tym najbardziej? Skąd wezmą pieniądze na nowe auta i ich kosmicznie drogą eksploatację, ewentualne naprawy? Nikt o tym nie myśli. To, co dobre dla ludzi, nie jest opłacalne.