Polski rząd nie próżnuje i już wymyślił co tu zrobić, by niepokorni kierowcy płakali nie tylko nad mandatami. Najnowszy pomysł jest dość odważny, ale jak się okazuje ma on wielu zwolenników. Nie jest to coś zupełnie nowego, bo działa już w wielu krajach.
Kierowcy, którzy lubią kolekcjonować mandaty zapłacą wyższe OC
W Polsce rząd pracuje nad pomysłem powiązania składek za polisy OC, z punktami karnymi kierowców. Ten kuriozalny pomysł już ma spore grono zwolenników.
Taki system działa w wielu krajach n.p w Wielkiej Brytanii tylko, że tam jest skonstruowany całkiem sensownie. Czy w Polsce też tak będzie?
Wyniki ankiety przeprowadzonej na ten temat, mogą cię zaskoczyć. Blisko 55 proc. kierowców, przepytanych przez firmę Porówneo, poparło pomysł by uzależnić wysokość składki ubezpieczenia OC od liczby punktów karnych na koncie kierowcy.
Twierdzą, że jest to jakaś szansa na niższe ceny składek, a kierowcy będą widzieć sens jeżdżenia zgodnie z przepisami i bezpiecznie. Jak to w życiu bywa, nowy pomysł rządu budzi też sporo obaw.
W grupie ankietowanych, zwolennikami udostępniania ubezpieczycielom informacji o liczbie punktów karnych, są głównie 30- i 40-letni mężczyźni, mieszkańcy miast, wywodzący się z kadry kierowniczej i pracowników umysłowych wyższego szczebla.
W obozie przeciwników są przeważają osoby powyżej 60 roku życia, z wykształceniem podstawowym.
Krąg 20 proc. niezdecydowanych, stanowią głównie osoby bezrobotne i bez prawa jazdy.
Polisa OC i punkty karne – to lepsze czy gorsze rozwiązanie?
Zwolennicy liczą na obniżkę cen OC, które jak wiadomo nie są niskie. Jak wiadomo kij ma dwa końce, więc przeciwnicy obawiają się podwyższenia cen OC, za nawet drobne przewinienia. Mandat i punkty można dostać nawet za złe parkowanie.
Na przykładzie Brytyjczyków okazuje się, że wcale tak być nie musi.
„W praktyce firmy ubezpieczeniowe biorą pod uwagę nie same punkty, ale rodzaj i liczbę wykroczeń drogowych. Jeżeli są one poważne, jest ich dużo lub powtarzają się” – wyjaśnia Wojciech Rabiej, prezes firmy Porówneo.
Cena ubezpieczenia rośnie wprost proporcjonalnie do ilości punktów
W Wielkiej Brytanii jak to się mówi- apetyt rośnie w miarę jedzenia. Trzy punkty karne, nie mają wielkiego wpływu na cenę polisy. Ciekawiej robi się od sześciu wzwyż.
W pierwszym przypadku cena ubezpieczenia rośnie ze składki 700 funtów do 705 funtów, natomiast w drugim przypadku średnia składka rośnie o ponad uwaga – 200 funtów !
Kolejne punkty karne, to kolejny wzrost ceny polisy, która finalnie kosztuje 1009 funtów dla tych, którzy zgromadzili 12 punktów karnych. Tu kończy się zabawa i kierowcy odbiera się prawo jazdy.
Firmy ubezpieczeniowe w Wielkiej Brytanii są wyczulone na wykroczenia drogowe, które zwiększają ryzyko spowodowania wypadku. W związku z tym przekroczenie prędkości jest mniej surowo postrzegane, niż jazda po pijaku.
Ponadto ubezpieczyciele biorą również pod uwagę mandat i punkty karne za rozmowę przez trzymany w ręku telefon podczas prowadzenia samochodu.
Patrząc na polskie ulice, jest wielu potencjalnych kierowców, których nowy pomysł rządu może zmusić do odłożenia telefonu podczas jazdy. Czyżby same mandaty jako bat na kierowców, nie pełniły dobrze swojej roli?