Wielu właścicieli samochodów wyposażonych w silnik wolnossący, prędzej czy później dochodzi do wniosków, że w pewnych sytuacjach brakuje im mocy. Jak poradzić sobie z tym problemem? Sposobów jest kilka, a najbardziej interesujący z nich to elektryczna turbina za niecałe 100 zł. Czy to w ogóle ma prawo działać?
Bardzo dawno temu ktoś powiedział, że jeśli czegoś nie da się zrobić, to zrobią to Chińczycy. I tak właśnie jest w tym przypadku. Na dalekim wschodzie ktoś wpadł na pomysł, aby stworzyć niewielkich rozmiarów elektryczne turbo. Koszt urządzenia wraz z wysyłką powinien zamknąć się w kwocie około 100 zł.
To niewiele i na taki wydatek będzie w stanie pozwolić sobie niemal każdy, kto chciałby podnieść moc swojego pojazdu – od malucha, przez matiza po… cokolwiek. Trzeba jednak w tym momencie zadać podstawowe pytanie. Czy takie rozwiązanie za relatywnie niewielkie pieniądze może realnie przełożyć się na wzrost mocy jednostki napędowej?
KIEROWCO! KUP LETNIE OPONY I ODBIERZ BON NA 120 PLN
Wątpliwości w tym temacie postanowił rozwiać bloger motoryzacyjny – Michał „Michu” Jesionowski z kanału Miłośnicy czterech kółek- zrób to sam na YouTube. Co pokazały wykresy z hamowni i czy taka modyfikacja ma jakikolwiek sens możecie zobaczyć na poniższym materiale.
