Początek maja upłynął w bardzo przyjemnym stylu. Poranna kawa smakowała jeszcze lepiej, kiedy po sprawdzeniu prognozy pogody werdykt był nie bez znaczenia – będzie sucho – idealnie. Przebijające się zza chmur słońce nie dawało wątpliwości, to będzie dobry dzień. Aparat w rękę, kluczyki od Bullita i w drogę. Kierunek – Silesia Ring. Trasę w kierunku Kamienia Śląskiego postanowiłem pokonać z pominięciem autostrady czy głównych dróg. Rasowy warkot V8, 460 koni i kręte drogi wprowadziły mnie w stan, dzięki któremu spotkanie z maszyną na torze było jeszcze większym wydarzeniem niż początkowo zakładałem. Silesia Ring to dom Porsche, miejsce gdzie odbywają się wszystkie szkolenia i eventy marki. Tym razem zostaliśmy zaproszeni na prezentację najnowszej odsłony modelu 911 GT3.
Nowe 911 GT3 to gość, który na hasło "nie zrobisz tego szybciej" odpowiada "Tak? To potrzymaj mi piwo"
Przejdź do dyskusjiZachodnie media już od dobrych kilku dni bombardowały nas pierwszymi wrażeniami na ten temat. Ochy i achy nie miały końca, Niemcy zrobili to po raz kolejny – poprawili coś, co wydawało się być szczytem ich możliwości. Pozytywne recenzje tylko potęgowały chęć sprawdzenia tego na własnej skórze. Po krótkim wstępie, mogliśmy zaczynać naszą przygodę z najnowszym GT3. No może nie tak od razu, ponieważ zaczęliśmy od… najstarszego GT3, czyli 996.2, po to, by następnie przesiąść się do modelu 997.2. Zajęliśmy miejsca w samochodach przywiezionych prosto z Porsche Museum i ruszyliśmy poza teren toru pozwiedzać nieco okolicę. Oba auta to przyjemność obcowania z czysto mechanicznym sprzętem. O ile 997.2 wyposażone było w systemy zapobiegające wyciąganiu auta z rowu po zbyt żwawym przejściu zakrętu, o tyle w starszej generacji to już klasyka gatunku, gdzie jedyne na co mogliśmy liczyć, to ABS. Bardzo przyjemna przejażdżka i kilka dynamicznych przyspieszeń zaraz po przecięciu terenu pola golfowego dobiegła końca.
Rozentuzjazmowani wysiedliśmy z samochodów i zaczynaliśmy ostrzyć sobie zęby na nową GT “trójkę”. STOP! “Teraz zapraszamy Państwa na zapoznanie się z modelem GT3 CUP”. To oczywiście zdecydowanie bardziej hardkorowa odmiana, bazująca na nowym GT3. Mieliśmy okazję poczuć się, przynajmniej przez moment, jak sportowcy biorący udział w wyścigach. Odkrywanie technikaliów samochodu, zapoznanie ze wszystkimi przełącznikami i wskaźnikami we wnętrzu torowego auta to całkiem nowe doświadczenie.
Teraz nasza kolej, ta część zabawy, na którą czekał każdy, kto się tu dzisiaj pojawił. Zaraz wsiądziemy do najnowszego Porsche 911 GT3. Do podziału mieliśmy dwa samochody, które różniły się między sobą jedynie rodzajem zastosowanych hamulców i kolorem. Czas na krótki wstęp, o co tyle szumu? Dobrze wiadomo, że model GT3 to samochód, który mimo, że jest samochodem drogowym, jedną nogą stoi pewnie po stronie motorsportu. Swoim wyglądem nie pozostawia żadnych złudzeń, to maszyna, która czerpie z wyścigów pełnymi garściami.
Silnik jest żywcem wyciągnięty z ostatniej generacji 911 GT3 RS, nie obeszło się jednak bez zmian. Jednostka napędowa zrzuciła z wagi dobre 6 kilogramów i dostała także zastrzyk mocy, generując finalnie 510KM i 470Nm momentu obrotowego. Wszystko odbywa się w starym dobry stylu, bez użycia żadnych turbosprężarek, a silnik liniowo nabiera mocy kręcąc się do oszałamiających 9000 obrotów. Tego po prostu trzeba posłuchać! Słychać będzie bardzo dobrze, ponieważ Porsche zastosowało cieńsze szyby, aby po raz kolejny nieco odchudzić samochód. Całość rozpędzimy do setki w czasie 3,4 sekundy, choć podobno można urwać z tego czasu przynajmniej końcówkę. Suma drobnych zmian wpływa na sukces nowego modelu. Czas zmierzony na pętli Nurburgringu mówi sam za siebie. 17 sekund różnicy względem poprzedniej generacji robi wrażenie.
Jednak najistotniejszym faktem jest to, że nowe GT3 ucinało zbędne sekundy głównie w zakrętach, których w Zielonym Piekle nie brakuje. To zasługa poprawionej aerodynamiki, ale przede wszystkim wielowahaczowemu zawieszeniu przedniej osi. Zastosowanie takiego rozwiązania w miejscu klasycznej kolumny MacPhersona, pozwoliło na znaczący wzrost przyczepności przednich kół. Zawieszenie dba o niemal idealny kontakt opon z podłożem. Wrażenia? Przeczą fizyce i zdrowemu rozsądkowi. Pokonując kolejne okrążenia, a tym samym podnosząc poprzeczkę, ciężko było uwierzyć jak precyzyjne narzędzie mamy do dyspozycji. W miejscach gdzie normalnie trzeba walczyć o pozostanie na właściwym torze jazdy, przez radio może było usłyszeć tylko “Dokręć go jeszcze bardziej i ogień na wyjściu z zakrętu”. Samochód pozostawał niewzruszony, i szedł przez szczyt zakrętu jak po sznurku, mimo, że jeszcze bardziej go zacieśniał. Kompletna magia w wydaniu Porsche! Ostatni prawy zakręt przed prostą startową, koła dotykają tarki, a ty masz wrażenie, że czujesz dokładnie jak głęboko na nią najechałeś.
Najnowsze 911 GT3 to chirurgiczny skalpel, który przecina kolejne zakręty z taką precyzją, z jaką nigdy nie miałem doświadczenia. Długa prosta Silesii daje możliwość wkręcenia auta na maksymalne obroty i błyskawiczne rozpędzenie się do ponad 200 km/h. Dohamowanie przed pierwszym zakrętem i zabawa rozpoczyna się od nowa. Prowadzeni po torze przez instruktora mieliśmy także okazję przekonać się jak nowe aero pomaga zyskać przewagę w zakrętach. Przechodząc kolejne zakręty praktycznie bez gazu, poczuć można było jak świetnie wykorzystywany jest przepływ powietrza, który w zależności od miejsca dociska lub przysysa nas do drogi. Tylny dyfuzor, wielkie skrzydło z mocowaniem przypominającym łabędzią szyję (stąd nazwa “swan neck”), a także przedni splitter ze zmiennymi ustawieniami, to wszystko zgrywa się ze sobą w idealnej harmonii i pozwalając nam na więcej i więcej. Nawet podłoga jest tutaj kompletnie płaska, a widoczne kanały powietrzne i “lotki” umieszczone za przednimi kołami pozwalają na jeszcze lepsze osiągi. Centralnie umieszczone końcówki wydechu idą w parze z kołami uzbrojonymi w również centralną śrubę mocującą. Felgi różniące się rozmiarem (21 cali tył, 20 cali przód) to patent, do którego przyzwyczajeni jesteśmy już ze “zwykłej” 911. Cel jest jeden – zwiększenie przyczepności. Większa felga na tyle, pozwala na zmaksymalizowanie powierzchni stycznej opony z asfaltem.
Środek znany z 911, uzbrojony jest w wyścigowe karbonowe fotele, pół klatkę oraz dwa warianty pasów bezpieczeństwa. Na tuneli środkowy nie znajdziemy tym razem “golareczki” odpowiedzialnej za zmianę przełożeń. Tym razem jest tam standardowy lewarek. Co prawda oba nasze samochody były wyposażone w skrzynie automatyczne PDK, ale dostępna jest też wersja z 7-biegowym manualem. PDK straciło jeden bieg i posiada teraz 7 przełożeń, straciło też jednak 20 kilogramów z wagi. Wydawać by się mogło, że nowe GT3 na restrykcyjnej diecie powinno być lżejsze od poprzednika i to o kilkadziesiąt kilogramów.
Karbonowe fotele – 18 kg, sportowy wydech -10 kg, ceramiczne tarcze hamulcowe kolejne 18 kg mniej względem stalowych odpowiedników, sportowy akumulator to znowu – 10 kg, cieńsze szyby i redukcja wygłuszenia kabiny to kolejne 7 kg w dół. W rezultacie, mimo wszystkich zastosowanych trików jest minimalnie cięższe (1453 kg), ale to również zasługa faktu, że samochód znacznie urósł zarówno na długość jak i szerokość.
Wydarzenie dobiega końca i mamy okazję zrobić jeszcze parę zdjęć zanim nad torem zapadnie kompletny zmrok. Porsche Polska zafundowało mi świetną przygodę, dzięki której można było bezpośrednio przekonać się jak duży postęp technologiczny miał miejsce na przestrzeni lat. To świetne doświadczenie, poczuć jak ewolucja maszyny wprowadza ją w szczytową formę. Każda kolejna generacja samochodów Porsche to przesuwanie granic, które wydają się być nie do przekroczenia. Po raz kolejny inżynierowie stworzyli coś, co oszałamia swoimi możliwościami i przekracza ludzkie pojęcie. Z podnieceniem czekam na możliwość sprawdzenia nowego GT3 w warunkach drogowych, zastanawiam się jak bardzo opadną nam wszystkim szczęki kiedy na horyzoncie pojawią się pierwsze doniesienia o kolejnej generacji.
Tekst i zdjęcia: Rafał Łakus