Deklaracja o rezygnacji z silników Diesla i benzynowych jest dziś bardzo delikatnym tematem. Za dość odważne uznaje się decyzje o zakazie sprzedaży nowych aut spalinowych od 2030 r. Jednak elektromobilność w Unii Europejskiej ma na tyle obiecujące perspektywy, że może się to stać znacznie wcześniej. Pomysł podoba się jednemu z największych producentów samochodowych.
Postępująca zmiana klimatu dla Diesla
Dni silników Diesla w Europie wydają się policzone. Z danych JATO Dynamics wynika, że co roku zapotrzebowanie na nowe auta z jednostkami wysokoprężnymi regularnie spada. Jednocześnie w jeszcze szybszym tempie rośnie popularność samochodów elektrycznych. Jeśli ten trend się utrzyma to najpóźniej za 2 lata elektryków sprzeda się w Europie więcej niż diesli. W marcu niewiele zabrakło, aby najlepiej sprzedającym się samochodem w ogóle była elektryczna Tesla Model 3.
Rosnące zapotrzebowanie na auta na prąd jest potęgowane przez szereg krajowych programów, które pomagają sfinansować zakup pojazdu z baterią. W Europie Zachodniej infrastruktura do ładowania rozrasta się na tyle dynamicznie, że coraz więcej osób widzi się w zeroemisyjnym samochodzie. Pomaga w tym także szybki rozwój technologii, który coraz bardziej skraca czas ładowania oraz zwiększa potencjalny zasięg EV. Te trendy nie umykają Fordowi, który zaczyna dochodzić do wniosku, że samochodami z silnikami Diesla i benzynowymi już się najeździliśmy.
Prognozy przyspieszają
Na konferencji zorganizowanej przez „Financial Times” dyrektor generalny Ford of Europe, Stuart Rowley zapowiedział, że jego firma może przyspieszyć całkowitą elektryfikację portfolio. W branży to dość głośna zapowiedź, zwłaszcza że jeszcze w lutym Ford deklarował, że będzie sprzedawać wyłącznie elektryki dopiero od 2030 r. „Jest całkiem możliwe, że poruszamy się szybciej” – stwierdził Stuart Rowley. „Za każdym razem, gdy patrzymy na dane, przyspieszamy naszą prognozę. Będą segmenty, które nie będą w pełni elektryczne [do 2030 r.], ale być może nie będziemy w nich uczestniczyć”.
Te deklaracje zaskakują tym bardziej, że jeszcze nie sposób ocenić jak na rynku aut elektrycznych w Europie poradzi sobie Ford. Na Starym Kontynencie dopiero co wystartowała sprzedaż Mustanga Mach-E, który w Polsce kosztuje od 216 120 zł (wersja RWD). W 2023 r. w ofercie pojawi się drugi model elektryczny, wykorzystujący platformę MEB Volkswagena. W kuluarach mówi się już, że możliwy jest także kolejny model na płycie niemieckiego koncernu. Aktualny harmonogram Forda w Europie zakłada, że do 2026 r. wszystkie nowe samochody będą elektrykami z baterią lub hybrydami typu plug-in.
Źródło: Automotive News / Financial Times