Mamy maj. Temperatury coraz częściej śmiało przekraczają 20 stopni Celsjusza. Czy w takich warunkach opony zimowe jakkolwiek pracują? Co się wydarzy, jeśli nie zmienisz ogumienia na sezon letni?
Pewnie większość z was zmieniła już opony. Oczywiście nadszedł na to już odpowiedni czas… chociaż, w niektórych miejscach może niekoniecznie. Jest wiele regionów, gdzie nad ranem wciąż mamy przymrozki, a niektóre dni są tak zimne, że pojawia się śnieg. Ale jednak w znacznej większości odpowiednim wyborem są już opony letnie.
Co się wydarzy, kiedy tych opon nie wymienimy? Na pozór nic wielkiego, o ile będziemy mieli z tyłu głowy, że jedziemy na zimówkach. Różnica może być np. w momencie awaryjnego hamowania. Jeśli ktoś przed nami na oponach letnich zahamuje awaryjnie, to on będzie miał o wiele krótszą drogę hamowania, niż my. Trzeba mieć to z tyłu głowy. Jeśli jeździsz w lecie, czy ogólnie w upałach na zimówce, to należy zachować jeszcze większą ostrożność.
To samo dotyczy się generalnie szybkiej jazdy, jazdy w zakrętach. Opona zimowa jest bardzo miękka, będzie płynęła, nie jest precyzyjna. Oczywiście jeśli myślimy, to da się na niej jeździć. Ale kolejna sprawa jest taka, że jest to nieekonomiczne. Opona zimowa w lecie o wiele szybciej będzie się zdzierać. A więc przykładowo, czysto hipotetycznie – jeśli zimówka służyłaby nam normalnie przez np. 4 sezony zimowe, to przy jeździe w lecie może się tak zużyć, że wystarczy nam tylko na 2 zimy.
Na oponie zimowej jest jak już mówiliśmy zupełnie inne toczenie. A więc nie dość, że bardziej zużywamy oponę, to jeszcze samochód stosunkowo więcej pali. A nie daj boże pojawi się deszcz. Zimówka ma problemy z odprowadzaniem deszczu, więc jedzie się jeszcze gorzej. Podsumowując – da się w lecie jeździć na zimówce… Ale powstaje zasadnicze pytanie – po co?