Zniechęcanie kierowców do silników spalinowych to naprawdę… duże pieniądze! Oczywiście nie dla ich właścicieli, a dla tych którzy wymyślają raz po raz nowe podatki, a następnie się na nich bogacą. W 2020 roku opodatkowanie pojazdów na kluczowych europejskich rynkach przyniosło 398,4 mld euro wpływów.
Nowe podatki uderzają w kierowców
Dane opublikowało w tym temacie Europejskie Stowarzyszenie Producentów Pojazdów, ale wśród nich brakuje Polski choć powinna być. Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego dostarczył do ACEA część danych podatkowych, jednakże resort finansów nie udostępnił pełnych informacji. Powód jest nieznany i można się tylko domyślać, dlaczego zapadła tak decyzja.
Jeżeli chodzi o kraje, gdzie nowe podatki najbardziej uderzają kierowców to najdotkliwiej odczuwają to je Belgowie. Po przeliczeniu na jednego właściciela auta przypada mu podatek… 3187 euro rocznie! W czołówce jest także Austria euro oraz Finlandia 2523 euro. Najmniej płacą natomiast w Grecji 1264 euro na pojazd i Hiszpania 1068 euro.
Podatki też dotkną nas w zależności od emisji spalin czy… wyposażenia auta. Co do pierwszej kwestii, opodatkowanie tutaj ma rosnąć ze wzrostem poziomu emisji CO2 przez pojazd. W niektórych krajach kierowcy już płacą za każdy gram więcej ponad limit. We Francji np. jest to 25 euro, a w Holandii… 432 euro.
Maleje zainteresowanie autami spalinowymi
Z roku na rok spada zainteresowanie samochodami z silnikami typu diesel, a także benzynowymi. Kierowcy interesują się hybrydami i autami elektrycznymi, co jest na pewno wywołane w pewien sposób modą na to. Oczywiście dużą rolę odgrywają tutaj też przepisy Unii Europejskiej. Te jednoznacznie wskazują kierunek zmian dla motoryzacji.
Oczywiście liczby te nie są jeszcze jakieś ogromne, ale trend staje się coraz bardziej zauważalny. Niewątpliwie z roku na rok będzie przybierał na sile.