Volkswagen wyprowadził potężny cios w branżę transportową. Tysiące zleceń dla kierowców tirów z silnikami Diesla zostało anulowanych po inwestycji 74 mln euro (ok. 340 mln zł) w strategiczną fabrykę w Zwickau. Ich praca, a zarazem emisja dwutlenku węgla stała się zbyteczna, bowiem kluczowe podzespoły będą produkowane na miejscu.
Co oznacza rezygnacja z tirów?
Zmniejszenie emisji CO2 można osiągnąć różnymi środkami. Volkswagen uznał, że może to poprawić lokalną produkcją karoserii samochodowej. W tym celu zainwestowano aż 74 mln zł w rozbudowę pras mechanicznych w Zwickau. Dzięki temu przedsięwzięciu koncernowi udało się uniknąć 9000 kursów tirów z silnikami Diesla w ciągu roku. To o 5800 ton CO2 mniej emisji związanych z operacjami produkcyjnymi w Zwickau, co znacząco zaciera ślad węglowy aut elektrycznych VW.
KIEROWCO! KUP LETNIE OPONY I ODBIERZ BON NA 120 PLN
Niemiecki koncern musiał jednocześnie zwiększyć zatrudnienie. W Saksonii przyjęto do pracy 60 nowych ludzi do obsługi prasy XL firmy Schuler o dużej wydajności produkcyjnej. Imponujące są także ich wymiary: 92 metru długości, 22 metry szerokości i 12 metrów wysokości. Ten kolos może wykonać 10 800 uderzeń dziennie, co czyni Zwickau drugi co do wielkości ośrodek do tłoczenia blach w grupie VW. Większy zakład ma tylko fabryka w Wolfsburgu.
Co jest, a co będzie produkowane w Zwickau?
Tym samym VW zapewni materiały karoseryjne docelowo dla 7 modeli samochodów elektrycznych, w tym 6 na platformie MEB. Oprócz ID.3 i ID.4, koncern VW produkuje tam również Audi Q4 E-Tron i Q4 E-Tron Sportback. Do tych pojazdów wkrótce dołączy Volkswagen ID.5 oraz bliźniacze SEAT el-Born i Cupra Born, które muszą mieć bliźniacze elementy nadwozia.
