Do niecodziennej sytuacji doszło jakiś czas temu w Kaliszu. Tamtejszy szpital otrzymał nowy ambulans, a na ceremonię przekazania zaproszono m.in. księdza. Duchowny miał poświęcić pojazd, ale ten element lekko wymknął się spod kontroli.
Był ksiądz, więc co mogło pójść nie tak?
Do zdarzenia doszło pod Wojewódzkim Szpitalem Zespolonego im. Ludwika Perzyny przy ul. Poznańskiej w Kaliszu. Nowa karetka na bazie Fiata Ducato jest dumą dla lokalnej społeczności. Na uroczystość przekazania sprzętu zaproszono dziennikarzy, fotoreporterów, a także wspomnianego księdza. Gdy mężczyzna w sutannie chciał zgodnie z tradycją „pokropić” pojazd wodą święconą doszło do zaskakującego incydentu.
Gdy duchowny zamachnął się, od kropidła odczepiła się „miotełka”, a konkretnie pęczek włosia zanurzony w wodzie święconej. Element poleciał prosto w ambulans, po czym rozległ się dźwięk uderzenia w blachę. Po krótkiej konsternacji, zgromadzeni wybuchli śmiechem. Nie da się ukryć, że było to nietypowe święcenie pojazdu, choć niewiele brakowało by skończyło się to gorzej. Szyba karetki była bardzo blisko, a naprawa nie byłaby tania.
Dlaczego święcimy pojazdy?
Kropienie pojazdów wodą święconą jest dosyć popularną praktyką. Wielu urzędników opłaca księdza, aby poświęcił pojazdy przed przystąpieniem ich do służby. Robią to także zwykli kierowcy, zazwyczaj 25 lipca w dzień św. Krzysztofa. Wierni ufają, że wówczas patron kierowców uchroni ich przed niebezpieczeństwami na drodze. Czy ma to faktyczne przełożenie na bezpiezną jazdę? Tego nie można naukowo stwierdzić, niektórzy grzmią, że to średniowieczna mentalność. Zważywszy jednak na to jak dramtyczne są statystyki wypadków na polskich drogach, być może lepiej mieć niż nie mieć takie błogosławieństwo?