Niestety, ale kierowcy BMW jeszcze długo nie odkleją od siebie łatki, na jaką zarobili. Wszystko za sprawą takich głupkowatych akcji. Tym razem kierowca Serii 5 wyjeżdżając ze stacji benzynowej wjechał tuż przed nagrywającego. Ale o co miał pretensje?
Wyprzedzanie, hamowanie…
Do całego zdarzenia doszło w Częstochowie i już na samym początku filmu widzimy, jak kierowca BMW wyjeżdża ze stacji benzynowej. Wygląda to tak, jakby w ogóle nie spojrzał w lusterka. Po prostu zjechał w lewo, zajeżdżając drogę kierowcy z wideorejestratorem.
Ten, widząc co się święci, wyminął kierowcę BMW i odpalił nagrywanie wideorejestratora. Zupełnie jakby spodziewał się tego, co wydarzy się chwilę później.
Kierowca z wideorejestratorem dojechał do następnego skrzyżowania, gdzie doszło do bezpośredniej konfrontacji z kierowcą BMW. Ten wypalił przez szybę: – Parówko ja cię zaraz nauczę jeździć frajerze!
Facet w BMW trzymał poziom
Naprawdę, komentarz na poziomie. Ale wtedy kierowca BMW przeszedł od słów do czynów, najpierw blokował nagrywającemu lewy pas, potem zajeżdżał drogę… Generalnie nie za bardzo wiemy, co miało to wspólnego z nauką jazdy.
Kierowca beemki musiał chyba w ten sposób wyleczyć jakieś kompleksy, albo… sami nie wiemy, może macie jakiś pomysł? Nagrywający całe zdarzenie nie wystraszył się jednak kierowcy beemki i momentami próbował również blokować mu drogę.
Ciężko pochwalić tu jednego i drugiego, choć oczywistym winnym całego zamieszania jest kierowca Serii 5. Na miejscu nagrywającego proponowalibyśmy jednak w przyszłości odpuszczać, bo jak wiemy agresja rodzi agresję. A po co to komu na naszych drogach?