Jak trudno kupić w tym roku samochód wie ten, który od kilku tygodni próbuje znaleźć go dla siebie. I choć w Polsce miesięcznie pojawia się dziesiątki tysięcy pojazdów używanych z wielu krajów, to jednak to nie wystarcza. A przecież też tak wiele mówiło się o tym, że diesel będzie zalewał Polskę. Tak jednak nie jest, więc gdzie są te wszystkie osobówki?
Diesel w odwecie, a zanim inne silniki
Wiadomo było od dłuższego czasu, że w tym roku zainteresowanie używanymi samochodami będzie duże. I prawda jest taka, że pod tym względem eksperci się nie myli. Sęk jednak w tym, że jest ogromny problem z dostępnością do samochodów. A zwłaszcza tych tanich.
Bo pod tym względem zrobił się naprawdę duży miszmasz, a sytuację można uznać za… patologiczną. Pojawiły się już nawet firmy, które zajmują się przeglądaniem ofert i wyłapywaniem tanich pojazdów. Szybko je ”przejmują”, a następnie sprzedają w wyższych cenach.
Wie o tym doskonale ten, kto szuka pojazdu. Trafienie na okazję, czy w ogóle włączenie się do gry, równa się niejako z cudem. I tak wygląda sytuacja na rynku z pojazdami do 20 tysięcy złotych. Ceny są zawyżane, a… klientów i tak nie brakuje. Klienci mogą tylko żałować, że diesel z Niemiec tak wolno napływa.
Sytuacja szybko nie ulegnie zmianie
Jak najlepiej kupić samochód? Wydaje się, że na obecną chwilę… z polecenia. Dobry sąsiad, dobry kolega to dziś skarb, dzięki któremu można naprawdę sporo zyskać, a w zasadzie zaoszczędzić. Inna droga niestety może okazać się męką, która może zniechęcić.
Prawda jest taka, że wiele osób choć planowało sprzedaż auta, to zatrzymało go nawet jako drugie czy trzecie. Zysk ze sprzedaży auta np. do 5 tysięcy jest żaden, w porównaniu z tym, że pod domem w razie „W” stoi drugi pojazd dla żony, czy dzieci.