Coraz więcej używanych samochodów napływa z zagranicy do Polski, a marzec pod tym względem był jednym z najlepszych okresów w ostatnich miesiącach. Wciąż sporą liczbę stanową auta z silnikiem typu diesel, ale ku pozytywnemu zaskoczeniu ich liczba konsekwentnie maleje. Znacznie większy popyt jest na benzynę, a LPG to już prawdziwy skarb dla potencjalnego nabywcy.
Rośnie liczba aut na rynku… i ich cena
Tylko w marcu tego roku do Polski przyjechało niemal 91 tysięcy używanych aut, które niebawem znajdą nowych posiadaczy. To jeden z najlepszych wyników w ostatnich 13 latach – informuje SAMAR. Tylko w tym roku nad Wisłę trafiło 227 534 pojazdów z drugiej ręki, co jest o 5,3 proc. wyższym wynikiem niż w analogicznym okresie 2020 roku.
Wciąż dominują auta wiekowe, a więc te w okolicy dwunastu lat. Najgorzej jest w przypadku pojazdów z silnikiem benzynowym, gdyż tutaj średnia wieku pojazdów zaczęła przekraczać już trzynaście lat. To na pewno wciąż niepokojący sygnał, biorąc pod uwagę ile aut ma grubo przeszło 13 lat.
Jeżeli chodzi o marki niezmiennie dominują te, które rządzą u nas od lat – Volkswagen, Opel, Ford, Audi oraz Renault. Patrząc dokładniej na modele to dominuje Audi A4, Opel Astra i Volkswagen Golf. Niepokoić może fakt, że używany diesel, benzyniak czy LPG staje się coraz droższy. Samochód kosztujący ponad 20 tys. zł, jest obecnie droższy o około 2 tys. zł.
Diesel w odwecie
Klienci w Polsce wykazują coraz mniejsze zainteresowanie samochodami z silnikiem typu diesel. W marcowym imporcie stanowiły one niewiele ponad 41 procent. Trend 12-miesięczny zmniejszył się do poziomu 42,2%, najniższego od maja 2018 roku. Średni wiek sprowadzanych samochodów z silnikami wysokoprężnymi nie przekracza 11 lat – donosi SAMAR.
Czy zatem moda na silniki wysokoprężne pomału maleje? W pewnym stopniu na pewno. Większa świadomość społeczna sprawia, że klienci omijają te auta szerszym łukiem. Zwłaszcza jeżeli wiedzą, że nie jest im auto potrzebne do pokonywania dłuższych tras.