Możemy sobie tylko wyobrazić, że odebranie swojego pierwszego w życiu Ferrari to przeżycie porównywalne do narodzin pierworodnego syna lub córki. To jedna z tych chwil, których nigdy w życiu nie zapomnisz. Ten gość szybko przeniósł się jednak z nieba do piekła…
Ferrari na złom
Jeśli już odbierzesz swoje Ferrari, ale nie poskromisz emocji i będziesz jeździł jak pajac, sprawy mogą potoczyć się.. Cóż, tragicznie.
Zdjęcie zostało udostępnione przez lokalną policje. Widzimy na nim rozległe uszkodzenia przedniej części nowego Ferrari F8 Tributo, które gość odebrał z salonu zaledwie 6 godzin wcześniej.
Jak podają lokalne media, 43-letni kierowca odebrał kluczyki po roku oczekiwania na swój samochód. Następnie „zaledwie sześć godzin później rozbił się na autostradzie A5. Policja jako przyczyny wypadku podała letnie opony i mokre drogi oraz niedostosowanie prędkości do panujących warunków”.
Krótka historia miłosna
Jak można tak mocnym Ferrari wyjechać w marcu na drogi na letnich oponach? Bo jeśli chodzi o niedostosowanie prędkości do panujących warunków… Niewiele możemy tu dodać. Wiadomo, że takich samochodów nie kupuje się po to, aby jeździć nimi 90 km/h, ale facet ewidentnie dał się ponieść emocjom.
Na szczęście kierowca nie odniósł żadnych obrażeń, czego nie można powiedzieć o siedzącym na prawym fotelu pasażerze. Ten musiał trafić do szpitala, jednak jego stan pozostaje nieznany.
Szkoda widzieć nowiutkie Ferrari w tak opłakanym stanie, ale ostatecznie to tylko kawał blachy, który można wymienić lub naprawić. Mamy nadzieję, że pasażer szybko wróci do zdrowia, a kierowca pójdzie po rozum do głowy.