Jednym z celów, do jakich dąży Unia Europejska, wraz z innymi krajami na całym świecie, jest absolutne pozbycie się z naszych dróg samochodów z silnikami spalinowymi. Czy Diesel i benzyna faktycznie powinny jednak zniknąć z krajobrazu?
Zobacz na GeekBlog.pl: 10 sezon American Horror Story ujawniony!
Diesel i benzyna odejdą za szybko?
Producenci tacy jak Jaguar, Ford, czy Volvo, zasygnalizowali już, że wszystkie swoje siły kierują w stronę samochodów elektrycznych. Nie widzą oni przyszłości w jednostkach benzynowych czy typu Diesel. Choć jest to kolosalna zmiana, idzie w parze z zamiarami wielu krajów, które nieuchronnie prowadzą do śmierci silników spalinowych.
Nie ma wątpliwości, że większość „starszych” producentów została w tym aspekcie wyprzedzona przez Teslę. Firma Elona Muska wciąż wyznacza standardy jeśli chodzi o samochody elektryczne, a klienci którzy chcą kupić tego typu samochód chętnie sięgają właśnie po auta tej firmy. Nie zmienia to faktu, że mimo posiadania statusu nr 1, ich pojazdy nie są pozbawione wad. Tesla, mimo upływu lat, wciąż nie może poprawić problemów z zasięgiem, a samochody mają dużo wad fabrycznych.
Europejscy producenci chcą nadrobić zaległości i idą w kierunku elektromobilności. Volvo będzie marką wyłącznie elektryczną od 2030 roku, a Jaguar chce osiągnąć to już w 2025. MINI do końca dekady też chce całkowicie pozbyć się silników spalinowych. Audi ogłosiło, że nie będzie już więcej rozwijać silnika typu Diesel lub benzynowego. Jest jednak kilka wyjątków.
Inne spojrzenie na problem
Istnieje inne, bardziej ostrożne podejście producentów, którzy wciąż widzą przyszłość w silniku spalinowym. Jednym z nich jest Toyota, której prezes, Akio Toyoda, uważa że wyłącznie elektryczne samochodu to bardzo krótkowzroczne podejście do tematu.
KIEROWCO! KUP LETNIE OPONY I ODBIERZ BON NA 120 PLN
– Gdy politycy mówią, aby pozbyć się wszystkich samochodów napędzanych benzyną, czy paliwem typu Diesel, czy na pewno wiedzą, co mówią – zapytał Toyoda podczas konferencji prasowej Japan Automobile Manufacturers Association.
– Im więcej budujemy samochodów elektrycznych, tym gorsze jest zanieczyszczenie dwutlenkiem węgla. Prezes Toyoty dodał, że Japonia czerpie większość energii elektrycznej ze spalania węgla i gazu ziemnego. Choć nie odrzuca całkowicie potencjału pojazdów elektrycznych, japoński gigant uważa, że przyszłość powinna malować się w barwach hybryd typu plug-in oraz wodorowych ogniw paliwowych.
Toyota idzie tą drogą już od kilku lat. Według tego producenta samochody elektryczne są droższe w zakupie i eksploatacji aniżeli samochód wyposażony w technologię hybrydową. Niewidoczne koszty wydobycia materiałów na baterie oraz wzrost produkcji energii elektrycznej są wyzwaniami, które trzeba przezwyciężyć.
BMW myśli podobnie
Po tym, jak niemiecki producent zaprezentował całkowicie elektryczne BMW i4, dyrektor generalny Oliver Zipse przyznał, że popyt na benzynę i silniki typu Diesel pozostanie wysoki przez wiele lat.
Europa i Chiny wykazują oznaki, że są w stanie poradzić sobie z rewolucją pojazdów elektrycznych. Zarówno pod względem infrastruktury, jak i wytwarzania czystej energii. A co z resztą świata? Wiele krajów Azji, Australazji, czy nawet Ameryki Północnej, nie ma infrastruktury pozwalającej na wprowadzenie elektryków na szeroką skalę.
Skoro firma taka jak Volvo skupi się wyłącznie na pojazdach elektrycznych od 2030 roku, czy oznacza to wyjście z rynków, które nie są zgodne z zelektryfikowaną wizją? A może reszta świata będzie zmuszona do włączenia się w elektryczny wyścig?