Od dziś w ofercie sieci Biedronka dostępne są testy serologiczne na koronawirusa. Kierowcy od rana tłumnie parkują pod sklepami, aby zakupić niedrogi test. Ten jednak… wcale nie wykrywa koronawirusa, ale to nie znaczy, że nie warto go kupić.
Co wykrywa test na koronawirusa z Biedronki?
Biedronka może pochwalić się, że jako pierwszy market w Polsce sprzedaje testy na COVID-19. Jednak dostępne tam od 15 marca preparaty mają nieco mylną nazwę. Wszystko dlatego, że koronawirusa faktycznie wykrywają testy genetyczne. Te zaleca zresztą Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), a produkt oferowany w Biedronce jest czymś zupełnie innym.
Testy z „biedry” działają na zupełnie innych zasadach. To testy immunologiczne, a zatem wykrywają czy organizm ma przeciwciała (IgG i IgM), ale nie samą obecnosć koronawirusa. Oznacza to, że wynik pozytywny uzyskują nie tylko faktycznie chorzy na COVID-19, ale także ci, którzy już wyzdrowieli. Tak samo będzie zresztą z osobami, które już przyjęły szczepionkę.
Ile kosztuje test na COVID-19 z Biedronki?
W żadnym wypadku nie można jednak powiedzieć, że taki test jest niepotrzebny. To po prostu szybki i tańszy sposób na zorientowanie się w sytuacji naszego zdrowia. Wynik uzyskuje się już po 10 minutach od pobrania próbki krwi z palca i umieszczeniu jej na specjalnej płytce. Odczyt wyniku jest podobny jak w przypadku testu ciążowego. Dwie kreski oznaczają obecność przeciwciał (IgG i IgM) we krwi.
Testy na koronawirusa Primacovid z Biedronki wyprodukowało szwajcarskie laboratorium Prima Lab. Posiada odpowiedni certyfikat i szacunkową skuteczność na poziomie 98 procent. Kierowcy chcący nabyć testy muszą pamiętać, że jednorazowo można zakupić tylko 3 sztuki produktu. W dniu premiery można spodziewać się także wzmożonego ruchu na parkingach, bowiem produkt cieszy się sporym zainteresowaniem.