Mamy tu do czynienia z absolutnie absurdalną sytuacją. Wieśniak w BMW prezentuje wyprzedzanie na dwóch przejściach dla pieszych, potem wysiada z auta i przechodzi do rękoczynów. Co na to wszystko policja? Kuriozalna sprawa.
Zacznijmy od analizy samej sytuacji – punktu zapalnego. Na kamerce znakomicie widać, że jeden z samochodów chce skręcić w lewo. Wtedy kilka samochodów się zatrzymało, natomiast oczywiście Sebuś w BMW mózg zostawił w domu, więc musiał się ratować w ostatniej chwili hamowaniem awaryjnym. Wtedy zdecydował się na to wyprzedzanie…
KIEROWCO! KUP LETNIE OPONY I ODBIERZ BON NA 120 PLN
Sam brak uwagi i awaryjne hamowanie to nic. Gościu po prostu się zagapił, zamyślił, musiał się ratować. Zwyczajnie powinno mu się zrobić wstyd i powinien pojechać dalej. Ale nie, nasz bohater musiał zareagować inaczej. Przeprowadził manewr wyprzedzania nie na jednym, a na dwóch przejściach dla pieszych. Już tutaj zasłużył na bardzo poważny mandat.
Później wyszedł z samochodu i zaczął chodzić po drodze, czyli kolejne złamanie przepisów. Na koniec przeszedł do rękoczynów obwiniając za całe zdarzenie kierowcę samochodu z kamerką. Dochodzi więc uszkodzenie mienia, naruszenie nietykalności cielesnej, pobicie – zwał jak zwał. A teraz najlepsze. Policja powiedziała poszkodowanemu, że… oni nie zajmują się takimi sprawami i jak chce, to może jechać do szpitala albo do sądu. Koniec. Kurtyna. Żenada. Patologia.