Zachowanie niektórych ludzi jest naprawdę zupełnie niezrozumiałe. Starsza pani jakby kompletnie nie zważała na wszystko, co się dzieje dookoła. Czyżby myślała, że należy się jej tu pierwszeństwo? No nie, to tak nie działa.
Nowe przepisy sprawiły, że części pieszych wydaje się, że wszędzie mają pierwszeństwo. Czy to przejście dla pieszych, czy inne miejsca, jak np. torowisko. Tutaj starsza pani ewidentnie sama się prosiła o kłopoty i weszła wprost pod dwa nadjeżdżające tramwaje.
Naprawdę ciężko jest tutaj coś sensownego powiedzieć. Kto normalny – widząc tramwaje nadjeżdżające z obu stron – wbiega na torowisko myśląc sobie „aa na pewno się uda”? Odpowiedź jest oczywista – nikt. Nikt normalny tak nie robi. Chyba lepiej zaczekać dosłownie 30 sekund, aż maszyny przejadą, niż ryzykować życiem?
Najgorsze jest to, że wiele takich osób kompletnie nie widzi w takim zachowaniu swojej winy. Niedawno widzieliśmy materiał, w którym kobieta jechała drogą jednokierunkową pod prąd, ale wykłócała się z innymi, którzy jechali prawidłowo. Ona wie przecież lepiej, ona uważa, że może tak jechać i koniec dyskusji. Istnieje prawdopodobieństwo, że tutaj starsza pani też nie widziała swojej winy. Jeśli ktoś zwróciłby jej uwagę, pewnie uznałaby to za spisek. Bo kiedyś to było, a teraz to nie ma.
Kolejne mądre (lub mniej) umysły zastanawiają się jak to zrobić, żeby na drogach było bezpiecznie dla pieszych. Kiedyś usłyszałem bardzo mądre zdanie. Jak to zrobić, żeby na drogach nie było wypadków z udziałem pieszych? Wyeliminować z dróg pieszych. Proste, logiczne i w sumie… może nawet dałoby się to jakoś zrobić. Ale po co? Można przecież wmawiać pieszym, że mają pierwszeństwo. Niech wchodzą przed 30-tonowy zestaw z nadzieją, że wyhamuje na odcinku 10 metrów. Przecież mają pierwszeństwo.