Bezmyślność niektórych kierowców nigdy nie przestanie nas zadziwiać. Jakim cudem ten kierowca Audi mógł uznać, że to dobre miejsce na wyprzedzanie? Przecież ta sytuacja jest kompletnie niedorzeczna.
Z czego wynikają takie sytuacje? Zadajemy sobie takie pytanie i nie do końca potrafimy znaleźć odpowiedź. Ostatnie, o czym mógłby pomyśleć normalny kierowca w takiej sytuacji, to wyprzedzanie. Linia ciągła, kompletny brak widoczności, przed sobą tir. Jedźmy, ryzyk fizyk.
Właśnie tak należy postrzegać tego typu manewr. 50 na 50. Jedziesz i jednocześnie musisz mieć świadomość, że za 5 sekund możesz zginąć. Czy naprawdę warto ryzykować i narażać życie dla tych kilku sekund? Nawet jeśli musiałbyś trochę jechać za tym tirem – ile ostatecznie stracisz na trasie? 2 minuty? Tym bardziej, że widząc światła cysterny z naprzeciwka osobówka nie zwolniła. Po prostu facet liczył na to, że się przed nim odsuną.
Chyba lepiej stracić 2 minuty na trasie, niż życie? To nieodpowiedzialne zachowanie. Często na drodze nie myślimy o konsekwencjach. Ludzie jeżdżą tak jak im się podoba nie myśląc o tym, co może ich spotkać. Nie będziemy tu truli o jakimś 10 mniej ratuje życie. Ale na miłość boską. Wyprzedzanie tira w mgle z zerową widocznością?