Inspekcja Transportu Drogowego zatrzymując ciągnik siodłowy nie zdawała sobie sprawy, jaka to będzie niezwykła historia. A była, gdyż prowadzący pojazd posiadał talent na miarę popularnego programu rozrywkowego. Potrafił spać w momencie prowadzenia pojazdu. Niestety takie umiejętności nie mają szans na przebicie się.
Ciągnik siodłowy prowadzony przez geniusza
Do kontroli doszło na ekspresowej „ósemce” koło Radzymina przez inspektorów z warszawskiego oddziału ITD. W jej trakcie okazało się, że kierowca w momencie w którym prowadził pojazd wedle tachografu powinien spać, a na pewno odpoczywać. To był jednak dopiero początek problemów kierowcy.
Okazało się także, że doszło do naruszenia norm czasu pracy, co powinno być bardziej ściśle respektowane. Największe problemy prawne dla mężczyzny wynikły jednak z innej rzeczy. Zabroniona ingerencja w tachograf wpływała na pracę drogomierza pojazdu, co oznacza, że w czasie jazdy licznik nie nabijał przejechanych kilometrów przez ciągnik siodłowy.
To już zalicza się do podejrzenia popełnienia przestępstwa z art. 306a Kodeksu Karnego, przez co na miejsce została wezwana policja. Przewoźnikowi grozi teraz ponad 10 tys. zł kary. Również osobie zarządzającej transportem w przedsiębiorstwie za stwierdzone naruszenia grozi sankcja w wysokości 3500 zł.
Z kolei kierowca stracił dowód rejestracyjny, gdyż oprócz powyższych przewinień było kilka drobniejszych. Odnotowano brak tylnej tablicy rejestracyjnej oraz naklejki legalizacyjnej na przedniej tablicy rejestracyjnej.