W miejscowości Prudnik na dworcu autokarowym Inspekcja Transportu Drogowego przeprowadziła kontrolę tamtejszych pojazdów. W oko wpadł im tylko jeden pojazd, który już dobrze znali, bowiem kontrolowali go kilka miesięcy temu. Miał on uszkodzony diesel, a to w jaki sposób została usunięta usterka, przechodzi wszelkie pojęcie.
Diesel kapał, więc kierowca zdecydował się na…
Jak wiadomo naprawa silnika nie należy do najtańszych, zwłaszcza jeżeli chodzi o autokary. Ten już podpadł ITD pół roku temu za wyciek płynów eksploatacyjnych i z tego właśnie powodu został wtedy wycofany z ruchu. Jego ”naprawa” okazał się jednak hitem.
Przewoźnik „naprawił” stwierdzoną wówczas usterkę montując pod nieszczelny silnik metalowy pojemnik, do którego kapał… olej. Czujne oko inspektorów zauważyła taką fuszerkę i zrobiło to, co zrobiło kilka miesięcy temu. Zatrzymano dowód rejestracyjny pojazdu, wydano zakaz dalszej jazdy i wszczęto postępowanie wobec przewoźnika i osoby zarządzającej transportem w przedsiębiorstwie.
Zapewne kierowca może spodziewać się niebawem kolejnej kontroli, bowiem inspektorom nie trudno będzie o nim zapomnieć. Konsekwencje zostaną wyciągnięte także wobec stacji diagnostycznej, która wyraziła zgodę na taką fuszerkę.