Z placu pod fabryką niemieckiego koncernu Volkswagen AG zniknęło 70 aut. Co prawda nie od razu, bo samochody zostały skradzione w latach 2016-2018. Jednak straty dla firmy są dość spore. Łączna wartość łupu złodziei to aż 3 miliony euro. Nie pomógł nawet monitoring warty milion euro.

Jak doszło do kradzieży, skoro Volkswagen miał tak drogie zabezpieczenia?

Prawdopodobnie Niemcy nie kontrolowali lor, które wjeżdżały na parking z autami oczekującymi na transport. A przy wyjeździe kierowcy pokazywali potwierdzenie odbioru innych samochodów niż te załadowane. Jako, że strażnicy nie mieli zaleceń wchodzić na lorę i sprawdzać pojazdów, lory wyjeżdżały z placów pod fabryką bez większych problemów.

Dodatkowym utrudnieniem w złapaniu złodziei były filmy z monitoringu, które przechowywano zaledwie 4 dni po opuszczeniu przez lorę parkingu. Transport do miejsca docelowego zwykle trwał tydzień. Obecnie policja ustala świadków zdarzeń i wyszukuje osoby zamieszane w ten proceder. Podobno część aut trafiło na teren Bułgarii. Gdzie są inne? Tego jak na razie nie wiadomo.

KIEROWCO! ODBIERZ BON NA 120 PLN DO WYDANIA NA STACJACH BENZYNOWYCH