Inspektorzy z Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego w Lublinie, przeprowadzali dziś kontrolę w okolicach Radzynia Podlaskiego. Kontrola kierowcy zatrzymanej ciężarówki wykazała szereg nieprawidłowości, a zdziwnienie inspektorów rosło z minuty na minutę.
Podczas jednej z kontroli inspektorzy WITD zatrzymali ciągnik siodłowy z naczepą. Należał on do jednego z lubelskich przewoźników, który osobiście zasiadał za kierownicą. Jak się okazało był w pełni przygotowany na tę ewentualność.
Właściciel firmy przewozowej chyba się przeliczył
Funkcjonariusze WITD poprosili kierowcę ciężarówki o dokumenty niezbędne do kontroli. Tu zdziwili się po raz pierwszy, bo kartę kierowcy zamiast z tachografu, wyjął z portfela. Tłumaczenie tego nowego zastosowania opierało się na rachunku zysków i strat. Właściciel firmy przewozowej dokonał bowiem obliczeń, na podstawie których wykombinował, że ekonomicznie bardziej mu się to opłaca. W jego ocenie ewentualna kara będzie niższa, niż gdyby nabroił w tradycyjny sposób.
To był dopiero początek problemów jakie ma kierowca
Dalsza kontrola dokumentów ujawniła, że kierujący nie posiada ważnej licencji uprawniającej do wykonywania transportu, wymaganego szkolenia okresowego i aktualnych orzeczeń lekarskich i psychologicznych.
Nie wiemy, jak rzeczywistość wypadła w starciu z prognozą finansową właściciela firmy ale inspektorzy WITD mają swój własny plan. Wobec przewoźnika zostanie wszczęte postępowanie administracyjne, którego celem będzie wyjaśnienie zaistniałych nieprawidłowości. Wstępnie za stwierdzone naruszenia może grozić aż 15.000 złotych kary pieniężnej.
Wyniki kontroli stanowią poważne naruszenia, które są podstawą do wszczęcia przez organ licencyjny postępowania zmierzającego do cofnięcia podstawowego dokumentu w branży transportowej, czyli zezwolenia na wykonywanie zawodu przewoźnika drogowego. Tego kierowca chyba nie przewidział.