Tankując LPG na stacji paliw tak naprawdę nie wgłębiamy się zbytnio w to, co ląduje w naszej butli z gazem. Najważniejsze dla kierowców jest to, że samochód jeździ, a przy tym jest oszczędniejszy. Wiadomo przecież, że benzyna czy diesel jest ponad dwukrotnie droższy za litr. Jak to jest zatem z tym gazem?
LPG bardziej skomplikowane niż nam się wydaje
Wymagania jakościowe dla skroplonego gazu który tankujemy określa norma PN-EN 589. Oczywiście ta nazwa niewiele mówi sama w sobie, ale istotą jej jest to, że określa m.in. rozróżnienie gazu na okres letni oraz zimowy, a więc tego co wlewamy do auta. Bo tak jak w przypadku innych paliw i tutaj w okresie zmian temperatury musi dochodzić do zmian.
Wspomniana norma określa w przypadku LPG bardzo szczegółowe informacje. Mowa o liczbie oktanowej, zawartość olenów, siarki, siarkowodoru i wody, klasę korozyjności, pozostałość po odparowaniu oraz prężność par, czyli lotność mieszaniny.
Najważniejsza jest prężność pary, która określana jest parametrem względnym przy temperaturze 40 stopni Celsjusza i wynosi 1550 kPa. Dlatego też normy określają, że dla okresu zimowego wynosi -10 stopni, natomiast dla okresu letniego -5 Celsjusza. Wynika to z faktu, że butan przestaje wrzeć już w temperaturze -0,5 stopnia, a propan przy -43. Zimą skład musi być zatem zmieniony, aby gaz nie wydostawał się ze zbiornika i nie psuł silnika.
Co to dokładnie oznacza?
Zimą w składzie jest więcej propanu, dzięki czemu zwiększa się lotność mieszaniny gazowej. Pozwala również on zachować odpowiednią prężność par, dużą liczbę oktanową, a niskie temperatury nie są LPG straszne. Proporcje propanu i butanu w okresie zimowym to 60 do 40. Latem znów proporcje się odwracają.
Dla kierowców posiadających auta na gaz okres letni trwa od 1 kwietnia do 31 października, natomiast okres zimowy od 1 listopada do 31 marca.