Aż trudno uwierzyć, jakie siano w głowie mają niektórzy kierowcy. Ten zasiadający za kierownicą luksusowego Lamborghini Huracan niewątpliwie musiał je jeszcze mocno upychać. Jeżdżenie w taki sposób to nic innego, jak nie tylko proszenie się o kłopoty prawne, ale także zdrowotne.
Lamborghini jechało swoją drogą życia
Początkowo kierowca został przyłapany na tym, że zatrzymał swój pojazd na przystanku autobusowym. To jak wiadomo jest niedozwolone, ale niewątpliwie z tego miejsca było mu najbliżej do sklepu. Zapewne, gdy pojawił się za nim autobus niewiele by sobie robił z tego faktu. W końcu on mógł.
Tak samo gdy jak już wrócił do samochodu mógł ruszyć i przejechać jak gdyby nigdy nic przez czerwone światło. Przy tym wstrzeliwując się niebezpiecznie między samochody, które w tym czasie przejeżdżały na zielonym świetle z innej stron skrżowania.
Jako że na drodze którą chciał jechać za światłami był korek mężczyzna prowadzący Lamborghini znalazł sobie nową drogę. Zdecydował się, że pojedzie torowiskiem, którym normalnie rzecz jasna jeżdżą tramwaje. Zapewne, gdyby nawet jeden jechał nie zrobiłoby to na nim większego wrażenia.