Z samochodami trzeba obchodzić się niemal jak z dziećmi. Nie można być dla niech zbyt łagodnym, ani też zbyt surowym, tym bardziej jeżeli to diesel. Oszczędzanie tego silnika to bardzo zły pomysł, bowiem został on stworzony do jazdy, zwłaszcza na dłuższych odcinkach. Potrzebuje on zatem kilometrów, aby móc funkcjonować prawidłowo.
Jeżeli masz diesel to kręć kilometry
Patrząc na licznik u kierowców największy strach pojawia się kiedy chcą kupić dany samochód i widząc jego duży przebieg. A tutaj tak naprawdę powinni zachować spokój, jeżeli to silnik wysokoprężny. Rzecz jasna jest tak jakaś granica bólu dla niego. Zwłaszcza jeżeli mowa o autach służbowych, które przemierzały każdego dnia Polskę wzdłuż i wszerz.
Statystycznie każdy Polak w ciągu roku pokonuje od 15 do 18 tysięcy kilometrów. Bez względu na to jaką jednostkę napędową posiada jego samochód. Jeżeli to benzyniak to można śmiało stwierdzić, że taki przebieg jest jak najbardziej w porządku. Jeżeli chodzi o diesel lepiej, żeby był on większy.
Mówi się, że dobry diesel powinien pokonać w ciągu roku około 25 tys. kilometrów, a jeżeli więcej też nie będzie źle. Więc jeżeli planujemy zakup samochodu i po 6 latach użytkowania będzie miał on przebieg około 200 tys. kilometrów, to uwierzcie, że lepiej tyle niż połowa tego.
Niepokojący sygnał
Mały przebieg w silnikach diesla oznacza jedno – był on zapewne użytkowany po mieście na krótkich trasach. A to najgorsza rzecz jaka można spotkać taką jednostkę napędową. Ma ona wówczas większe predyspozycje do awaryjności, niż pojazd który przejechał znacznie więcej kilometrów.
I choć dla wielu osób może wydawać się to dziwne, to w tym przypadku naprawdę tak to działa. Tak jak wspominaliśmy – jest też jakaś granica. Bo np. 5 czy 6-letni samochód z przebiegiem zbliżającym się do 300 tys. kilometrów zwiastować może większy wkład finansowy w niektóre elementy w niedalekim czasie.
Wbrew pozorom jeżdżąc więcej na długich trasach nie tracimy zbyt wiele pieniędzy. I na tym właśnie polega cała magia, jeżeli chodzi o diesel. Wówczas jego spalanie jest tak niskie, że mówiąc kolokwialnie – kasa zostaje nam w kieszeni.
