Dwa tygodnie rywalizacji z Rajdem Dakar dobiegają już końca. Zawodników czeka jeszcze jeden etap, na którym z pewnością nie da się już wygrać imprezy, ale można ją przegrać.
Na finał rywalizacji zaplanowano dwustukilometrowy odcinek specjalny. Dojazdówki będą mierzyć 247 kilometrów. Organizatorzy nie ułatwili jednak zadania zawodnikom i jeszcze jutro czeka ich sporo wydm.
– Ostatni etap niekoniecznie jest najłatwiejszy. Motocykliści, kierowcy i piloci nadal będą musieli zmagać się z zagrożeniami płynącymi od strony wydm, gdzie utknięci może zamienić słodki na gorzki koniec. „Celebracja” będzie jednak modnym hasłem, ponieważ meta znajduje się na brzegu Morza Czerwonego. Przywoła niektórym zawodnikom wspomnienia z Różowego Jeziora – zapowiadał organizator.
48 procent nawierzchni ma stanowić szuter. 40 procent to piasek, a aż 11% to wydmy. Jeden procent rywalizacji odbędzie się na asfalcie.
Motocykliści i zawodnicy na quadach rozpoczną walkę o 5:25 czasu polskiego. Pozostali wyruszą na trasę o 7:15.