Toyota MR2 od lat wykorzystywana jest do konstruowania replik Ferrari. Nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Najwięcej replik powstało na bazie 2. generacji auta. Jednak tym razem do zbudowania Ferrari F430 Spider posłużyła 3. odsłona japońskiego wozu.
Baza pod replikę od strony technicznej
Toyota MR2 ma 4-cylindrowy silnik bez turbodoładowania. Jego pojemność to 1,8 l, motor generuje 140 KM. Sama jednostka nie robi większego wrażenie, nie jest przecież zbyt wysilona. Jednak zamontowano ją za fotelami, centralnie jak w autach sportowych. Co to daje? Przede wszystkim dobry rozkład mas i lepsze prowadzenie. Trzeba jednak pamiętać o tym, że wozy z tak umieszczonym silnikiem trudniej wyprowadzić z poślizgu. Trzeba bardzo szybko zakładać kontry i uważać na śliskiej nawierzchni.
Co przerobił Polak w japońskim aucie, żeby wyglądało jak Ferrari?
Polak kompletnie przebudował całą karoserię. Maska, reflektory, tylne lampy, zderzaki, a także cały boczny bodykit. Auto z zewnątrz nie przypomina już Toyoty MR2. Niestety nie jest to też replika, którą można pomylić z oryginałem. Replika jest węższa, a jej elementy karoserii wyraźnie różnią się od tych w Ferrari F430 Spider. Ktoś musiał włożyć w to masę pracy. Jednak czy nie lepiej byłoby przeznaczyć te pieniądze na modyfikacje silnika lub zrobienie unikatowego projektu jako po prostu Toyota MR2. Konstruktor miał jednak inne zdanie.
Środek pozostał bez większych zmian. Ograniczono się właściwie do znaczka Ferrari na kierownicy oraz obszycia foteli i boczków drzwi skórą. Sprzedający zastrzega, że auto wymaga drobnych poprawek. Pewnie znajdzie się osoba, która je kupi. Raczej nie będzie to jednak łatwa sprzedaż. Celem tekstu nie jest wyśmianie autora projektu, jednak uważamy, że czasem nie warto przerabiać samochodu na inny, którym nigdy nie będzie. Jak pokazuje praktyka w większości przypadków nie udaje się zbyt dobrze odwzorować oryginału. Link do aukcji znajdziecie tutaj.